Premiership: Pewne zwycięstwo Liverpoolu

Bez niespodzianki na Anfield Road. FC Liverpool pokonał niżej notowany Sunderland 2:0 po golach Davida Ngoga i Yossiego Benayouna. The Reds mają obecnie cztery punkty straty do liderującego Manchesteru United, ale w środę Czerwone Diabły mogą odskoczyć na kolejne trzy oczka, gdyż zagrają na wyjeździe z Newcastle United.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsza połowa nie przyniosła spodziewanego naporu Liverpoolu. Podopieczni Rafaela Beniteza atakowali wprawdzie często, ale czynili to dość chaotycznie, dlatego goście nie mieli większych problemów z unikaniem zagrożenia pod własną bramką. Co więcej, to oni jako pierwsi mogli otworzyć wynik. Już w 4. minucie Kenwyne Jones kapitalnie ograł Martina Skrtela i Jamie Carraghera, dzięki czemu znalazł się w sytuacji sam na sam z Jose Reiną. O ile jednak szarża napastnika Sunderlandu była świetna, to już jej finalizacja pozostawiała wiele do życzenia. Strzał Jonesa był tak sygnalizowany, że hiszpański golkiper z łatwością go obronił.

Później przyjezdni tak klarownej okazji do zdobycia gola już nie mieli, a do ofensywy ruszył Liverpool. W 12. minucie z ostrego kąta po ziemi uderzał Dirk Kuyt. Strzał Holendra był celny, ale zbyt lekki, by zaskoczyć Martona Fulopa. Z podobną siłą przymierzył Albert Riera, tyle że w tym przypadku piłka odbiła się od nogi Granta Leadbittera i kompletnie zmieniła kierunek. To sprawiło, że Fulop musiał wyciągnąć się jak struna, by zapobiec utracie bramki. Przed przerwą The Reds mieli jeszcze jedną dobrą sytuację. Z ostrego kąta huknął Javier Mascherano, lecz futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce.

Dopiero w drugiej połowie gospodarze uzyskali zdecydowaną przewagę i zepchnęli Sunderland do skomasowanej defensywy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 52. minucie upragnionego gola dla swojego zespołu strzelił David Ngog. Napastnik The Reds pokonał Fulopa z najbliższej odległości, finalizując przytomne zagranie głową Stevena Gerrarda.

Goście mogli odpowiedzieć osiem minut później, gdy niezłą okazję miał Steed Malbranque. Francuz oddał atomowy strzał z narożnika pola karnego, ale piłka poleciała nad poprzeczką.

W 66. minucie losy tej rywalizacji były już rozstrzygnięte. Liverpool zdobył bowiem drugiego gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Yossi Benayoun, który wykorzystał fatalny błąd Fulopa i trafił do siatki z bliska. Po centrze Ngoga bramkarz Sunderlandu interweniował tak niefortunnie, że wybił futbolówkę wprost pod nogi Izraelczyka.

Już do końca podopieczni Rafaela Beniteza kontrowali sytuację na boisku i mogli pokusić się kolejne gole. Ostatecznie wyniku jednak nie podwyższyli i triumfowali 2:0. Po zwycięstwie z Czarnymi Kotami Liverpool plasuje się na 3. pozycji w tabeli Premiership z takim samym dorobkiem punktowym jak Chelsea (The Blues są jednak wyżej ze względu na lepszą różnicę bramek). Liderem pozostaje Manchester United, który wyprzedza grupę pościgową o cztery oczka. W środę Czerwone Diabły zagrają na wyjeździe z Newcastle United.

FC Liverpool - Sunderland 2:0 (0:0)

1:0 - Ngog 52'

2:0 - Benayoun 66'

Składy:

FC Liverpool: Reina - Mascherano, Skrtel, Carragher, Insua, Benayoun (90' El Zhar), Gerrard (82' Babel), Alonso, Riera, Kuyt, Ngog (70' Lucas).

Sunderland: Fulop - Ben Haim, Ferdinand, Collins, McCartney, Malbranque (81' Edwards), Whitehead, Reid, Leadbitter (62' Cisse), Richardson, Jones (76' Murphy).

Żółte kartki: Ngog (Liverpool) oraz Whitehead (Sunderland).

Sędzia: Mark Halsey.

Widzów: 41 587.

Źródło artykułu: