Legia - Borussia. Jacek Stańczyk: Dziennikiem w łeb! (Komentarz)
Lekcja była szybka, konkretna, nauczyciel nie miał litości i tłukł po głowie równo. Borussia Dortmund boleśnie powitała Legię Warszawa w Lidze Mistrzów.
Nic to jednak. Tak miało być. Trzynasta drużyna Ekstraklasy nie miała prawa wygrać z maszyną Thomasa Tuchela. Uczniak nie będzie mądrzejszy od profesora. Różnicę kilku klas było widać od samego początku. Ani to dziwne, ani straszne. Wszyscy mieliśmy świadomość, że zderzenie z innym piłkarskim światem może boleć. I bolało.
Jednak bez drwin, prześmiewczego tonu. Nie takim drużynom jak Legia Borussia sprawiała łomot. Każdy z piłkarzy w białych koszulkach, którzy w środę zagrali na Łazienkowskiej, ma teraz pogląd na to, jak trzeba grać, nad czym trzeba pracować, co można robić lepiej lub gorzej. I ile mu jeszcze brakuje.
Cieszmy się, że taki nauczyciel przyjechał do nas, a uczniom jeszcze za to zapłacą grube miliony.
Lekcja pierwsza za nami. Trzeba zapisać w notesie, nauczyć się i spróbować powtarzać. Może oceny w tym dzienniku, który obijał legijne głowy, wkrótce będą już lepsze.
Jacek Stańczyk
Obserwuj @Jacek_Stanczyk