Zagłębie musi sobie radzić bez Filipa Starzyńskiego: "Nie załamujemy rąk i nie płaczemy"

W najbliższych meczach KGHM Zagłębie Lubin będzie musiało sobie radzić bez swojej największej gwiazdy, Filipa Starzyńskiego. - Na razie nie nastawiam się na jego szybki powrót - mówi Piotr Stokowiec.

Artur Długosz
Artur Długosz
Filip Starzyński Newspix / Tomasz Folta / PressFocus / Na zdjęciu: Filip Starzyński

- Starzyński jest poddany rehabilitacji. Nie wiadomo co z niej wyjdzie. Może się okazać, że po okresie kilku tygodni rehabilitacji jednak zabieg będzie potrzebny. Na razie nie nastawiam się na jego szybki powrót. Jak będzie, to będzie. Liczę na tych, których mam. Cieszę się, że kolejni zawodnicy zaczynają się meldować. Myślę, że mimo paru minut nieźle zaprezentował się Adam Buksa - mówił po meczu z Cracovią Piotr Stokowiec, trener KGHM Zagłębia Lubin. Miedziowi to spotkanie zremisowali 1:1.

- Nie załamujemy rąk i nie płaczemy nad tym, że nie ma Filipa Starzyńskiego. Nie ma i nie narzekamy po prostu. Bierzemy to co jest. Gramy dwójką napastników, może za chwilę będziemy grali inaczej. Myślę, że Zagłębie Lubin nie jest łatwym rywalem dla nikogo - komentował szkoleniowiec, któremu kreatywny pomocnik w środkowej strefie boiska bardzo by się jednak przydał.

Skąd wziął się uraz Starzyńskiego? - Pokłosie tego, że zawodnik był nieprzygotowany, daje mu się dużą dawkę meczów i najsłabsze miejsce po prostu puszcza. Dlatego ostrożnie uważamy z Nesporem, Buksą czy zawodnikami, którzy przychodzą i tego okresu przygotowawczego w pełni nie doszli. Też byśmy chcieli, żeby niektórzy już grali, już byli gotowi, ale niestety tak nie jest, bo wskazują na to badania. Sukcesywnie ich wprowadzamy i myślę, że nie najgorzej nam to wychodzi - wyjaśnił trener lubinian.

ZOBACZ WIDEO: Pierwszy trening Legii pod wodzą Jacka Magiery
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×