Kamil Biliński: Sędziowie też się mylą
Gliwiczanie nie mogli pogodzić się z decyzją Bartosza Frankowskiego, który podyktował rzut karny dla Śląska. Zdaniem sędziego faulowany był Kamil Biliński, który jednak sam nie wie czy przewinienie miało miejsce w polu karnym.
Hebert, po którego zagraniu Bartosz Frankowski wskazał na rzut karny twierdzi, że faulu nie było. A jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy poszkodowanego? - Nie mam pojęcia czy było to w polu karnym. Nie jestem w stanie stwierdzić czy było to przed linią, na linii czy za nią. Sędzia podjął taką decyzję i tyle. Przeciwko nam ostatnio w Pucharze Polski podyktowano rzut karny, a zawodnik dostał piłką w twarz, nie w rękę. Sędziowie też się mylą, i jeśli tym razem tak było, to taki jest sport - przyznał 28-letni snajper.
Śląsk trzy punkty miał na wyciągnięcie ręki, ale w ostatniej akcji meczu Hebert naprawił swój błąd i wpakował piłkę do siatki. - Ten gol był sumą naszych błędów. Skoro tracimy bramkę po kilku główkach w naszym polu karnym, to to nie jest normalne. Tym razem zwycięstwo nam zabrano, ale mam nadzieję, że w następnym meczu się nam to zwróci - zakończył Kamil Biliński.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Portugalska komedia pomeczowa