Mistrzowie Polski wydali w tej sprawie oficjalny komunikat. Karę nałożyła na Legię Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA. Jest to organ pierwszej instancji, stołeczny klub pracuje już nad odwołaniem.
"Legia Warszawa w toku postępowania dyscyplinarnego przed organami UEFA złożyła obszerne i wyczerpujące wyjaśnienia, oraz jednoznacznie podtrzymuje stanowisko, że uznanie, wbrew pierwotnej ocenie delegata meczowego UEFA, zachowania kibiców Legii za mające charakter dyskryminacyjny nie znajduje potwierdzenia w przedstawionym przez klub materiale dowodowym" - czytamy.
Stołeczny klub zapowiada bezzwłoczne złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie decyzji i na jego podstawie przygotuje odwołanie do Appeals Body - organu dyscyplinarnego UEFA drugiej instancji.
"Jesteśmy przekonani, że nasze racje zostaną uznane w postępowaniu odwoławczym. Legia Warszawa zrobi wszystko, aby mecz z Realem Madryt został rozegrany z udziałem publiczności" - podkreśla zarząd stołecznego klubu i przeprasza kibiców, którzy z powodu incydentów nie mogli oglądać spotkania z Borussią w komfortowych warunkach.
Legia przypomina też, że trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające dotyczące wspomnianych zajść. Już ponad 60 osób otrzymało klubowy zakaz stadionowy w maksymalnym wymiarze dwóch lat. Klub ponadto współpracuje z policją w zakresie pociągnięcia winnych do odpowiedzialności karnej.
Po meczu z Borussią UEFA przedstawiła warszawskiemu klubowi zarzuty z sześciu przepisów. Objęły one:
- zamieszki na stadionie,
- użycie środków pirotechnicznych,
- rzucanie obiektów na murawę,
- nieodpowiednią organizację meczu,
- blokowanie ciągów ewakuacyjnych,
- zachowania rasistowskie.
Surowa kara to prawdopodobnie efekt naruszenia przepisów w zakresie ostatniego punktu.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Portugalska komedia pomeczowa
10, 12-latkowie by mieli frajdę z oglądania Ronaldo, Bale'a czy Ramosa.