Premier League: bezradna ekipa Guardioli. Wielki mecz Tottenhamu Hotspur

Getty Images / Shaun Botterill
Getty Images / Shaun Botterill

Tottenham Hotspur zagrał na wysokim poziomie w meczu z Manchesterem City w 7. kolejce Premier League i wygrał 2:0. To pierwsza porażka Pepa Guardioli jako menedżera The Citizens.

Perfekcyjnie taktycznie rozegrali pierwszą połowę gracze Tottenhamu Hotspur. Plan Mauricio Pochettino był prosty - pressing na rywalu nawet, gdy piłka znajduje się na piątym metrze od bramki Manchesteru City. Claudio Bravo nawet przez chwilę nie miał spokoju. Agresywna gra Kogutów sprawiła, że goście prędzej czy później dalekim podaniem pozbywali się futbolówki, a w ataku mieli samych niskich zawodników. Strata piłki była zatem nieunikniona.

W życiowej formie jest Heung-Min Son, który jeszcze w sierpniu prosił o zgodę na transfer, a teraz pewnie nie żałuje, że został w Londynie. W ostatnich tygodniach jest kluczową postacią w zespole i pokazał to także w niedzielne popołudnie.

W dziewiątej minucie Tottenham wyszedł na prowadzenie. Nie było to jednak dziełem jakieś kapitalnej akcji, a szczęścia. Po dośrodkowaniu Danny'ego Rose'a Aleksandar Kolarov na piątym metrze (nieatakowany przez nikogo) skiksował tak fatalnie, że wpakował futbolówkę do własnej siatki.

Kilka dni temu w pojedynku Ligi Mistrzów z Celtikiem Glasgow samobója strzelił Raheem Sterling, a teraz spotkało to Serba.

Tottenham dalej atakował. Narzucił niewyobrażalnie wysokie tempo meczu, z którym ewidentnie nie mogli sobie poradzić zawodnicy Pepa Guardioli.

Na drugi cios londyńczyków trzeba było czekać do 37. minuty. I znów świetny Son kapitalnie dostrzegł wbiegającego w pole karne Dele Allego. Posłał mu płaskie podanie, a 20-letni Anglik pewnym strzałem zdobył swoją drugą bramkę w lidze w tym sezonie.

Po zmianie stron nadal dominowali londyńczycy i w 65. minucie Dele Alli wywalczył rzut karny. Faulował go Fernandinho i sędzia bez wahania wskazał "wapno". Do futbolówki podszedł Erik Lamela, chociaż Son chciał mu zabrać wykonywanie "jedenastki". Lamela piłki nie oddał, ale strzelił bardzo źle - na idealnej wysokości dla bramkarza i Bravo sparował jego uderzenie.

Wynik już się nie zmienił i Tottenham wygrał 2:0. To pierwsza porażka Guardioli jako menedżera Manchesteru City. Koguty tracą do City tylko jeden punkt.

Tottenham Hotspur - Manchester City 2:0 (2:0)
1:0 - Aleksander Kolarov (sam.) 9'
2:0 - Dele Alli 37'

W 65. minucie Lamela (Tottenham) nie wykorzystał rzutu karnego (Bravo obronił).

Składy:

Tottenham: Lloris - Walker, Alderweireld, Vertonghen, Rose - Moussa Sissoko (72' Dier), Wanyama - Eriksen, Alli (86' N'Koudou), Lamela - Son (90' Janssen).

Man City: Bravo - Zabaleta, Otamendi, Stones, Kolarov - Fernandinho, Fernando (53' Gundogan) - Navas (66' Iheanacho), Silva, Sterling (87' Sane) - Aguero.

Żółte kartki: Wanyama, Rose (Tottenham) oraz Otamendi, Sterling (Man City).

Sędzia: Andre Marriner.

***

W drugim niedzielnym meczu rozgrywanym o tej samej porze Leicester City zremisowało z Southampton 0:0. W barwach Lisów nawet na ławce rezerwowych zabrakło Bartosza Kapustki oraz Marcina Wasilewskiego.

Leicester City - Southampton 0:0

ZOBACZ WIDEO: Sensacyjne zwycięstwo Toulouse z PSG - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (2)
avatar
Big Paul
7.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wlasnie gram FIFA 2017 na PS4. Wow. 
avatar
Bartosz Redliński
2.10.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaka sensacja?
Zespol ktory nie oddal pola pilkarzom MC i sie nie przestraszyl juz w szatni a graj wsoje wygral. Mam wrazenie ze na wiekoszosc zespolow wystarczy magia nazwiska Guardiola i juz
Czytaj całość