Wisła Kraków skarży się na medialny atak

Wisła Kraków zareagowała na środową publikację "Dziennika Polskiego" dotyczącą wiceprezesa Roberta Szymańskiego, w której przypomniano, że prokuratura zarzuca wiceprezesowi klubu działanie w zorganizowanej grupie przestępczej.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
PAP / Stanisław Rozpędzik

"Dziennik Polski" w środę przypomniał, że według ustaleń prokuratury w latach 2006-2007 Robert Szymańskiego wystawiał zabierzowskiemu Kraków Business Parku (KBP), któremu świadczył usługi w zakresie wentylacji powietrza, fałszywe faktury i zawyżył koszty pracy o 930 tys. zł. Do tego dochodzi zarzut wyłudzenia 780 tys. zł podatku VAT i prania brudnych pieniędzy na kwotę 590 tys. zł.

Klub z Reymonta 22 zareagował na publikację "Dziennika Polskiego", tłumacząc, że nikt z jego pracowników nie jest obciążony prawomocnym wyrokiem sądu.

"Uprzejmie informujemy, iż żaden z aktualnie zatrudnionych pracowników Wisły Kraków nie ma ciążącego na swojej osobie prawomocnego wyroku sądowego. Funkcjonowanie zarządu Wisły Kraków, a także całej Wisły Kraków SA, przebiega w sposób niewykraczający przeciw obowiązującym przepisom polskiego prawa" - czytamy w komunikacie Białej Gwiazdy.

Wisła przystąpiła jednocześnie do ofensywy, zarzucając "Dziennikowi Polskiemu" medialny atak: "Niepokojący wydaje się fakt, że powszechnie znane i dostępne informacje jako "odgrzewany kotlet" trafiają na pierwszą stronę poczytnego dziennika. A także zbieg okoliczności, w którym przez trzy dni z rzędu na łamach "Dziennika Polskiego" pojawiają się nieprzychylne naszemu klubowi publikacje".

ZOBACZ WIDEO: Piotr Żelazny: mamy do czynienia z medialnym harakiri trójki właścicieli

Pełna treść oświadczenia klubu z Reymonta 22:

"Codzienna dawka sensacji - na pierwszy rzut oka taka idea przyświeca w ostatnich dniach redakcji "Dziennika Polskiego". Wszelkie podważanie dziennikarskiej wiarygodności i obiektywizmu skutkuje niejednokrotnie protestami środowisk dziennikarskich. Czy zatem rzeczywistość przedstawiana w mediach powinna być zawsze uznawana za jedyną prawdziwą?

Artykuł-laurka dla pożegnanego przez klub dyrektora sportowego, wychodzący spod pióra szefa sportu w "Dzienniku Polskim" i "Gazecie Krakowskiej" - Krzysztofa Kawy, przedstawiający rzeczywistość wyłącznie jednostronnie - a niebiorący pod uwagę na przykład wykonywania obowiązków w ostatnich okienkach transferowych - kolejnego dnia podobny tekst redaktora Bartosza Karcza pod głośnym tytułem "To prawdziwy koniec Wisły Cupiała" i wreszcie publikacja na pierwszej stronie rzetelnego dziennika, w której wypowiedzi reprezentantów klubu obudowywane są tendencyjnie dobranymi, narzucającymi czytelnikowi interpretację zdaniami, przedstawiającymi w złym świetle samych udzielających informacji, mimo chęci pomocy i dialogu ze strony Wisły Kraków.

Taki diabeł straszy, jak go malują…

"Problemu nie widzi…", "Z naszych informacji wynika" (w kontekście informacji dotyczących postępowań i procesów sądowych warto jednak bazować na faktach), czy "Uzyskaliśmy jedynie lakoniczną wypowiedź rzecznika" (który przez pół dnia dokładał wszelkich starań, by kompleksowo ułatwić panu redaktorowi Marcinowi Banasikowi - autorowi tekstu - uzyskanie wszelkich niezbędnych do jego publikacji wypowiedzi) - to tylko niektóre zdania-wytrychy ukazujące, jak bardzo dziennikarze, dla których priorytetem powinien być obiektywizm starają się narzucać odbiorcom przyjęte tezy.
Wymowę dzisiejszego artykułu można było już odczytać z pytań formułowanych przez pana redaktora Banasika pod adresem klubu.

Szanowni Państwo. Uprzejmie informujemy, iż żaden z aktualnie zatrudnionych pracowników Wisły Kraków nie ma ciążącego na swojej osobie prawomocnego wyroku sądowego. Funkcjonowanie Zarządu Wisły Kraków, a także całej Wisły Kraków SA, przebiega w sposób niewykraczający przeciw obowiązującym przepisom polskiego prawa. Niepokojący natomiast wydaje się fakt, że powszechnie znane i dostępne informacje jako "odgrzewany kotlet" trafiają na pierwszą stronę poczytnego dziennika. A także zbieg okoliczności, w którym przez trzy dni z rzędu na łamach "Dziennika Polskiego" pojawiają się nieprzychylne naszemu klubowi publikacje.

Prawa mediów a prawa czytelników

Skoro Przedstawiciele Mediów domagają się szacunku i poważnego traktowania, respektowania przysługujących im praw i przywilejów, oczekujemy tego samego. Obiektywizmu, bezstronnego przedstawiania faktów i równego doboru opinii każdej ze stron. Nienarzucania czytelnikom interpretacji, gdyż jesteśmy przekonani, że z tym odbiorcy mediów, a szczególnie kibice Wisły Kraków, poradzą sobie sami. Apelujemy do Redakcji "Dziennika Polskiego" o zmianę postawy wobec naszego klubu i o obiektywne dziennikarstwo. Pozostajemy otwarci na rozmowę o faktach, prosimy jednak o przedstawianie ich takimi, jakimi są, bez zbędnych manipulacji pod płaszczykiem publicystyki. Jednocześnie pragniemy zastrzec, iż w kolejnych publikacjach takiego typu, jakie miały miejsce na łamach "Dziennika Polskiego" w ostatnich dniach, przedstawiciele Wisły Kraków nie będą brać udziału, a komentarze - które następnie są w dowolny sposób obudowywane tekstem i wykorzystywane do z góry założonych celów - nie będą udzielane."

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×