W 49. minucie spotkania Polska - Dania (3:2) nieatakowany przez rywali Kamil Glik tak niefortunnie próbował podawać do Łukasz Fabiański, że nie dał mu szans, by zapobiec utracie gola. Pechowa interwencja obrońcy AS Monaco sprawiła, że o zwycięstwo, które w pewnym momencie wydawało się absolutnie pewne, drżeliśmy do końcowego gwizdka.
Samobójcze trafienie Glika to pierwsza taka bramka w meczu reprezentacji Polski od prawie czterech lat. 14 listopada 2012 roku w Gdańsku Biało-Czerwoni przegrali towarzysko z Urugwajem 1:3, a pierwszym golem dla ekipy z Ameryki Południowej był "samobój"... Glika.
Niespełna pół roku wcześniej na stadionie Legii w Warszawie Polacy ulegli Francji 0:1, a Wojciecha Szczęsnego jako jedyny pokonał Tomasz Jodłowiec.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Fabiański: samobój Glika? To nie był błąd (Źródło: TVP S.A.)
Wyjątkowy pod względem bramek samobójczych był dla naszej reprezentacji towarzyski mecz z Hiszpanią w czerwcu 2010 roku. Drużyna prowadzona przez Franciszka Smudy przegrała 0:6, a dwie z trzech pierwszych bramek strzelili Tomaszowi Kuszczakowi jego koledzy z drużyny - najpierw Dariusz Dudka, a potem nie kto inny, jak Robert Lewandowski.
W meczu o punkty ostatni raz taką bramkę Polska straciła w marcu 2009 roku w Belfaście. W 61. minucie pamiętnego spotkania z Irlandią Północną w eliminacjach mistrzostw świata 2010 Michał Żewłakow podał w światło bramki do Artura Boruca, piłka podskoczyła na bardzo nierównej murawie nad nogą naszego bramkarza i wtoczyła się do siatki. Biało-Czerwoni przegrali 2:3.
Jeśli chodzi o samobójcze gole rywali polskiej reprezentacji, autorem ostatniego takiego trafienia był Vilmos Vanczak, który w listopadzie 2011 roku przyczynił się do zwycięstwa Polaków nad Węgrami 2:1. W meczu o punkty taki przypadek to znów spotkanie z Irlandią Północną - we wrześniu 2009 roku w Chorzowie nasza drużyna zremisowała z ekipą z Wysp Brytyjskich 1:1 za sprawą "samobója" Aarona Hughesa.