Armenia to kopciuszek w światowym futbolu. Drużyna, która zajmuje odległe miejsce w rankingu FIFA i zwykle swoje szanse na awans do wielkich imprez kończy na początku eliminacji.
Trzy lata temu w kwalifikacjach do mistrzostw Europy Dania miała lekko i przyjemnie rozprawić się z Ormianami. Tymczasem pojedynek zakończył się olbrzymią sensacją. Armenia nie wygrała ze Skandynawami, ale rozbiła ich aż 4:0.
"Historyczne poniżenie" - pisał dziennik "Berlingske", a Morten Olsen mówił: - To mój najgorszy dzień w karierze trenera.
Skruchę wyrażali także zawodnicy - słowo "przepraszam" w ustach Simona Kjaera pojawiło się wielokrotnie. Średnia not piłkarzy i trenera wystawionych przez tabloid "EkstraBladet", który ocenia ich po każdym spotkaniu w skali 0-6, wyniosła 0,66.
Duńczycy chcieli wziąć rewanż na Ormianach, ale w drugim spotkaniu zaledwie zremisowali 0:0.
To nie był jedyny sukces tej kadry. W 2011 roku również 4:0 rozgromiła na wyjeździe Słowację, aplikując rywalom wszystkie bramki w drugiej połowie. Szok przeżyli w 2013 roku inni nasi południowi sąsiedzi - Czesi. Mieli zgarnąć pewne trzy punkty, a przegrali w Pradze 1:2.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kapustka o treningach w Leicester City: to była dla mnie nowość
Kolejną ogromną niespodziankę Ormianie sprawili we Włoszech. W meczu eliminacji do mistrzostw świata dwa razy obejmowali prowadzenie z niezwykle silną reprezentacją Włoch, ale niecały kwadrans przed końcem ostatecznie stracili bramkę. Remis i tak był wielkim osiągnięciem tej drużyny.
Olbrzymie problemy w 2014 roku miała z nimi Portugalia. Na swoim terenie chciała wysoko ograć Ormian, a skończyło się skromnym 1:0 i bramką strzeloną dopiero w 72. minucie. W rewanżu było jeszcze trudniej. Mimo trzech goli Cristiano Ronaldo Portugalia wygrała tylko 3:2.
Te mecze jasno pokazują, że mimo wielkiego optymizmu przed pojedynkiem z Armenią nie wolno ich lekceważyć.