Czwarta porażka Korony z rzędu. Maciej Gostomski: Naprawdę jest mi wstyd

- Oddajemy punkty bez walki, to jest karygodne i nie może tak być - komentował kolejne niepowodzenie w wykonaniu Korony bramkarz kieleckiego zespołu, Maciej Gostomski.

Aż czternaście goli w czterech meczach straciła Korona Kielce. W poniedziałkowym spotkaniu piłkarze Śląska dwukrotnie wpisywali się na listę strzelców, przez co Maciej Gostomski nie mógł mówić o udanym powrocie do gry. - Może do tej pierwszej bramki mam pretensje do siebie. Wydaje mi się, że trochę za długo stałem przy dalszym słupku, strzał był precyzyjny do krótkiego słupka i straciliśmy bramkę. Muszę to zobaczyć na analizie, bo ciężko powiedzieć - ocenił sytuację z 69. minuty.

Na powtórkach telewizyjnych wyraźnie widać, że gdyby Bartosz Rymaniak inaczej zareagował stojąc w murze (tj. podskoczył jak koledzy) Kamil Dankowski najprawdopodobniej nie wpisałby się na listę strzelców. Gostomski nie miał jednak do nikogo pretensji. - Boże... szukajcie winnych. To jest piłka nożna, tak czasami się dzieje. Teraz będziemy się doszukiwać czy trawa była zielona. Nie ma co wariować, przegrywamy kolejny mecz, gramy bardzo słabo drugą połowę, nie wiadomo dlaczego.

Kieleccy kibice mają prawo być zaniepokojeni, ponieważ ekipa Tomasza Wilmana gaśnie w oczach. - Coś trzeba z tym zrobić, bo z tej fajnej Korony, która była wcześniej, robi się słaba Korona. Oddajemy punkty bez walki, to jest karygodne i nie może tak być - uważa były gracz Lecha Poznań.

W następnej kolejce złocisto-krwiści zawitają na stadion przy Cichej, by zmierzyć się z równie słabo prezentującym się Ruchem. - Jedziemy teraz na Ruch. Z tego co wiem nigdy tam Koronie nie szło, ale trzeba o tym zapomnieć, wyciągnąć wnioski i zrobić wszystko, żeby wygrać. Nienawidzę przegrywać, nie wiem jak moi koledzy, ale mam nadzieję, że też. Bardzo mnie to boli. Każda stracona bramka, każdy stracony punkty, naprawdę jest mi wstyd.

ZOBACZ WIDEO Rafał Patyra: Nawałce zaczynają się wymykać lejce z rąk

Komentarze (0)