Waldemar Fornalik: To był czas na podjęcie ryzyka

PAP / Dominik Kulaszewicz
PAP / Dominik Kulaszewicz

Ruch Chorzów rozgromił Koronę Kielce 4:0 i awansował na 13. miejsce w tabeli. W składzie Niebieskich doszło do kilku zmian, drużyna zagrała z dwoma napastnikami.

W Chorzowie czuć było wielką ulgę. Po czterech ligowych porażkach Ruch wysoko pokonał Koronę Kielce. - Ciążyła nam seria przegranych meczów. Jednak każde spotkanie przegraliśmy jedną bramką i za każdym razem czegoś nam brakowało - wrócił do wcześniejszych spotkań Waldemar Fornalik. - Zespół wyszedł na mecz zmobilizowany. Czuliśmy, że możemy się przełamać. Zagraliśmy ambitnie i do tego dołożyliśmy dobrą grę. Wysoko wygraliśmy, ale na pewno o trzy punkty nie było łatwo. Libor Hrdlicka obronił strzał Kiełba, później przy 2:0 świetnie zachował się po strzale głową. Kontaktowy gol mógł nam wówczas utrudnić zadanie - pochwalił debiutującego w chorzowskich barwach Słowaka Fornalik.

W meczu z Koroną Ruch po raz pierwszy w sezonie nie stracił gola. - Na pewno to cieszy, zespół scementował powrót Marcina Kowalczyka. Trzeba jednak pamiętać, że Korona miała swoje szanse - przypomniał opiekun Niebieskich.

Waldemar Fornalik w spotkaniu z Koroną zdecydował się na zmianę ustawienia. Ruch zagrał z dwoma napastnikami. - To był czas na podjęcie ryzyka. Zawsze lubiłem grać dwójką z przodu. Przecież w Ruchu dobrze radził sobie duet Niedzielan - Sobiech czy później Jankowski - Piech. A przecież początek wspólnej gry duetu Milik - Lewandowski miał miejsce w meczu z Anglią. Ostatnio tłumaczyłem, że napastnicy do nas doszli trochę późno i dlatego nie decydowaliśmy się na taką grę. Doszedłem jednak do wniosku, że teraz możemy spróbować i to się opłaciło - podsumował Waldemar Fornalik.

ZOBACZ WIDEO Wymęczone zwycięstwo Realu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)