Korona Kielce bezdyskusyjnie przegrała w Chorzowie z Ruchem 0:4 i została "czerwoną latarnią" ligi. Po meczu przy Cichej trener Złocisto-Krwistych Tomasz Wilman nie miał zbyt wesołej miny. Zdaniem wtajemniczonych, porażka z Ruchem oznaczać będzie dymisję szkoleniowca, który latem przejął drużynę.
- Dziwny to był mecz. Obydwa zespoły miał okazje bramkowe, ale jedynie Ruch trafiał. Staraliśmy się, zespół dążył do strzelenia gola. To nie było jednak to, o co nam chodzi. Zabrakło walki, a w tak ważnym meczu bez pełnego zaangażowania nie można myśleć o dobrym wyniku. Może wyglądało to lepiej niż wcześniej, ale to jeszcze za mało - ocenił Wilman.
Trener kielczan miał do zespołu pretensje o zbyt łatwo tracone gole. - Popełnialiśmy indywidualne błędy, zawodnicy nie brali odpowiedzialności w konkretnych sytuacjach. Z przodu też powinno wszystko lepiej wyglądać. Widać brak Sekulskiego, który był na początku sezonu naszym egzekutorem. Łukasza brakuje i wszystko zaczyna szwankować. Wciąż straty do pierwszej ósemki nie są duże. Łatwo można być wyżej. Czas na pobudkę - zakończył podłamany opiekun Korony.
ZOBACZ WIDEO Józef Wojciechowski: Mam większe szanse na wygraną niż Boniek (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}