Po kiksach obrońców Kotwicy trzy punkty pozostały w stolicy. Zwycięstwo Polonii

Nieco optymistyczniej na warszawskim Nowym Mieście. Polonia Warszawa w sobotnim meczu II ligi pokonała 2:0 Kotwicę Kołobrzeg. Zwycięstwo podopiecznych Igora Gołaszewskiego było możliwe m.in. dzięki fatalnej dyspozycji defensorów z Kołobrzegu

Kamil Czarzasty
Kamil Czarzasty
Kiedy Polonia Warszawa odniosła ostatnie zwycięstwo, mecz toczył się w słonecznej, wręcz upalnej pogodzie, przy niemal 30 stopniach Celcjusza. Od ostatniej, sierpniowej wiktorii z GKS-em Bełchatów minęły 69 dni, a sobotnie spotkanie rozgrywano już w temperaturze nieznacznie tylko przekraczającej zero. Niewiele krócej na zwycięstwo czekali goście z Kołobrzegu. Kotwica ostatni raz wygrała 10 września. Za sprawą impasu, oba zespoły znalazły się w strefie spadkowej. W sobotę Polonia świętowała 105-lecie swojego założenia. Na spotkanie przybyło wyraźnie więcej widzów, niż ostatnio bywało na Konwiktorskiej, znów do dyspozycji fanów były dwie trybuny. Zarazem fani z Kamiennej wywiesili transparenty krytycznie odnoszące się do polityki klubu. Tak jakby kibice, jak do tej pory dość pacyfistycznie nastawieni do poczynań zespołu i władz klubu, mieli już dość propagandy sukcesu. Obecnej na Konwiktorskiej już co najmniej od początku rozgrywek, ale nijak mającej się do szarej rzeczywistości.

Kotwica na tle Polonii nie prezentowała się źle. Co więcej, w pierwszej połowie stworzyła sobie dwie dogodne sytuacje bramkowe. W 16. minucie po strzale Giela piłkę z linii bramkowej wybił Bazyli Kokot. Natomiast w 41. minucie w dobrej okazji spudłował Żmijewski.

Na nieszczęście zespołu z Kołobrzegu, w sobotę fatalnie dysponowani byli obrońcy. Którzy, jakby pragnąc się włączyć w uroczyste obchody powstania Polonii, rozdawali zawodnikom "Czarnych Koszul" niezwykle cenne "prezenty". W 23. minucie nieporozumienie obrońcy i bramkarza wykorzystał Zapaśnik, który wpakował piłkę do pustej bramki. Tuż przed przerwą znów katastrofalny błąd popełnili zawodnicy z Kołobrzegu i tylko bierności Paweli mogli zawdzięczać niestracenie drugiej bramki.

Ale w 63.  minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Po fatalnym przyjęciu Jagiełły, piłkę przejął Marcin Kluska, który plasowanym strzałem pokonał Bąkałę. Do końca wynik nie uległ zmianie, dzięki czemu Polonia przerwała fatalną serię. Natomiast Kotwica na pierwszą od września wygraną poczeka jeszcze przynajmniej do następnej kolejki.

Polonia Warszawa - Kotwica Kołobrzeg 2:0 (1:0)
1:0 - Michał Zapaśnik 23'
2:0 - Marcin Kluska '63

Składy:

Polonia Warszawa: Dominik Pusek - Przemysław Szabat (72' Marcin Bochenek), Daniel Choroś, Bazyli Kokot, Piotr Petasz - Donatas Nakrosius, Michał Oświęcimka - Mariusz Marczak (61' Piotr Ćwik), Michał Zapaśnik, Marcin Kluska (79' Cezary Sauczek) - Fabian Pawela (85' Mariusz Wierzbowski)

Kotwica Kołobrzeg: Robert Bąkała - Mateusz Jagiełło (77' Piotr Paprocki), Maciej Załęcki, Wiktor Witt, Remigiusz Szywacz - Karol Żmijewski (72' Mateusz Janeczko), Oskar Paprzycki, Korneliusz Sochań, Łukasz Kacprzycki - Mateusz Świechowski (77' Karol Zieliński) - Piotr Giel

Żółte kartki: Choroś, Ćwik (Polonia) oraz Załęcki, Kaprzycki (Kotwica)

Sędzia: Paweł Kukla (Kraków)

Widzów: 2000

ZOBACZ WIDEO Jacek Zieliński: Podejdziemy do tego meczu tak jak Legia do starcia z Realem (Źródło: TVP S.A.)


Czy Polonia Warszawa zakończy rundę jesienną poza strefą spadkową?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×