To już koniec Pawła Sasina? "Przeliczyłem się"

PAP / Tomasz Koryszko
PAP / Tomasz Koryszko

Paweł Sasin rozegrał w ekstraklasie blisko 200 spotkań jako piłkarz sześciu różnych klubów, ale jego czas w najwyższej lidze mija.

33-latek występuje w ekstraklasie - choć z przerwami - od 2001 roku. Reprezentował barwy Śląska Wrocław, Lecha Poznań, Korony Kielce, Cracovii i Łódzkiego Klubu Sportowego, a od sezonu 2013/2014 jest związany z Górnikiem Łęczna.

Paweł Sasin zaczął sezon w wyjściowym składzie Górnika, ale po 8. kolejce stracił miejsce w "11". Wrócił do niej dopiero na niedzielny mecz z Wisłą Kraków (2:3) i nie wykorzystał szansy. Dwie z trzech bramkowych akcji Biała Gwiazda przeprowadziła stroną Sasina i w ogóle jeśli zagrażała gościom, to właśnie jego strefą.

- Nie od dziś wiadomo, że największy problem mamy na prawej obronie. Przeciwnicy to wiedzą i to wykorzystują. Wisła wykorzystała to w stu procentach. Nie mogę powiedzieć, że mam na tej pozycji zawodnika, który zamknie tę strefę. Przeliczyłem się - mówi trener Górnika, Andrzej Rybarski.

Opiekun łęcznian największe pretensje ma do Sasina za sytuację z 8. minuty, po której Wisła objęła prowadzenie 1:0.

- To było niewłaściwe zachowanie, przez które padła bramka. Gdyby Sasin biegł z Boguskim do końca i gdyby zachował się jak obrońca z napastnikiem, to rywal miałby trudniej o zdobycie bramki albo w ogóle by jej nie zdobył - ocenia Rybarski.

W Krakowie kilku zawodników mocno rozczarowało młodego szkoleniowca: - Czas na poważne rozmowy i poważne ruchy. Niektórych sytuacji na boisku nie powinno być i niektórych ludzi też nie powinno być. Jeśli chcemy grać w ekstraklasie, to prezentujmy poziom ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Był Prijo, było party!

Źródło artykułu: