Meczu, o którym będzie się mówić latami. Być może to właśnie było najlepsze spotkanie reprezentacji Polski pod wodzą Adama Nawałki. Na pewno było też jednym z najgorętszych i najbardziej dramatycznych. Minuty, gdy Robert Lewandowski leżał na boisku oszołomiony i ogłuszony petardą dłużyły się niesamowicie.
- Oh, człowieku. To był obrzydliwy incydent - komentuje dla nas obecny na stadionie Emanuel Rosu, dziennikarz piszący m.in dla Goal.com i "The Guardian". - Jednak Robert Lewandowski nie był celem. Wcześniej rzucano race i petardy w pole karne blisko Łukasza Fabiańskiego. Po prostu ci ludzie z trybun chcieli zwrócić na siebie uwagę. Jest mi bardzo przykro z powodu tego, co się stało. Został ofiarą jakiegoś nieodpowiedzialnego fana - mówi.
I przyznaje, że przed tym zdarzeniem sędzia powinien przerwać mecz. - Skoro rzucanie petard i rac zdarzało się wcześniej, to sędzia powinien zatrzymać mecz, zaprosić piłkarzy do tunelu na dziesięć minut i tam poczekać, aż sytuacja się uspokoi. Były różne rozwiązania - nie ma wątpliwości.
Dziennikarz jest również doskonale przekonany o tym, że kolejnych meczów jego reprezentacji kibice ze stadionu na pewno nie zobaczą. - Będzie bardzo trudno uniknąć kary. Przecież niespokojnie było już przed meczem. Pewnie zamkną nam stadion na jeden albo dwa mecze.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Engel: Zero tolerancji dla takich zachowań (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
To właśnie Rosu bezpośrednio po spotkaniu umieścił na Twitterze wymowny wpis o jednej z najsmutniejszych nocy od bardzo dawna.
One of the saddest nights of football in a very long time. Feels like -30, not -10, as it probably is. :) pic.twitter.com/hxAlnOb7MC
— Emanuel Roşu (@Emishor) 11 listopada 2016
- Mieliśmy wobec tego meczu ogromne oczekiwania. A rezultat jest drastyczny. Współczuję trenerowi Christophowi Daumowi. Wykonuje tutaj dobrą robotę, choć jest mocno krytykowany bez powodu. Dla każdego kibica, dziennikarza, Rumuna to naprawdę trudny okres.
Rumunia przegrała z Polską 0:3.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk