- Jagiellonia niczym nas nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy, że jest groźna z kontry i gra agresywnie. Na początku nie pozwoliła nam rozwinąć skrzydeł. Chcieliśmy dominować, ale wchodziliśmy w ten mecz pomału. Z każdą minutą byliśmy jednak drużyną grającą lepiej. Stwarzaliśmy okazje po kombinacyjnych akcjach. W drugiej połowie mecz był już pod nasze dyktando w stu procentach. Na boisku lidera strzeliliśmy 4 gole. To cieszy - dzielił się swoimi spostrzeżeniami Jacek Magiera.
- Radość jest duża, ale przed nami kolejne wyzwania. Zawsze w Białymstoku napotykaliśmy przeciwnika dobrze dysponowanego. Tak też było i tym razem. Cieszy fakt, że wytrzymaliśmy to spotkanie w wysokim tempie - kontynuował.
Teraz czas na Ligę Mistrzów. We wtorkowy wieczór Legia Warszawa zagra na Signal Iduna Park w Dortmundzie. - Mamy z Borussią rachunki do wyrównania. W pierwszym meczu przegraliśmy wysoko i naszym celem jest pokazać się z dobrej strony. Będą zmiany w składzie. Piłkarze ciężko trenują i zasługują na szansę gry w Lidze Mistrzów. Dostaną ją w Dortmundzie. Pojedziemy na trudny teren, ale żeby grać na wysokim poziomie co 3 dni, trzeba ten poziom trzymać. Mocno trenujemy by tak było. Gra ma sprawiać nam radość i mam nadzieję, że tak będzie we wtorek.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"