Michał Probierz: Legię uczą w Lidze Mistrzów, a ona nauczyła nas

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Michał Probierz zawsze stoi murem za swoim zespołem. Jest z nim na dobre i złe. Nie inaczej było po domowej klęsce z Legią Warszawa. Jagiellonia przegrała z mistrzem 1:4, ale trener rozgrzeszył piłkarzy.

- Nie mamy zwieszonych głów. Trzeba przyjąć porażkę z pokorą. Przed meczem mówiłem piłkarzom, że jeśli na początku nie wykorzystamy swoich sytuacji, to Legia będzie miała jedną i strzeli. Tak się stało. Gol po stałym fragmencie gry, na który uczulaliśmy, ale taka jest piłka - od tych słów rozpoczął konferencję prasową Michał Probierz.

Trener Jagiellonii Białystok zwracał uwagę na dojrzałą grę Legii Warszawa. - Był moment naszej dobrej gry. Wtedy mogliśmy odrobić stratę. Później przeciwnik bazował na doświadczeniu. Grał dojrzale i byliśmy praktycznie bez szans. Tak jak Legię uczą w Lidze Mistrzów, tak ona dzisiaj nas nauczyła. Przyjmujemy lekcję z pokorą.

Zdaniem trenera gospodarzy największy wpływ na wynik miała reprezentacyjna przerwa. Białystok opuściło aż 11 piłkarzy, a większość wróciła dopiero kilka dni przed meczem z Legią. To odbiło się na formie. Słabiej niż zwykle zagrały filary żółto-czerwonych. Konstantin Vassiljev i Jacek Góralski zostali szybko zmienieni. Fiodor Cernych i Przemysław Frankowski zagrali poniżej oczekiwań.

- Wiedzieliśmy, że operacja Nikolicia to bajer. Nie pojechał na kadrę, by trenować z klubem. U nas było gorzej. Jeśli czterech kluczowych zawodników wraca na kilka dni przed meczem, to trudno o coś więcej. Szybko zmieniłem Vassiljeva, ale nie dlatego, że nie realizował zadań. On zawsze się z nich wywiązuje. Dla niego to trudny okres. Wysoka przegrana z Belgią została w głowie. Grał słabiej, ale jeszcze w niejednym meczu będzie jasnym punktem. Rozgrzeszam go w pełni - mówił Probierz.

ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"

Legia zmniejszyła startę do Jagiellonii do 5 punktów i zdaniem trenera bez wątpienia będzie walczyć o obronę mistrzostwa. - Jeśli ktoś ma budżet ponad 100 milionów to trudno żeby nie walczył o mistrzostwo. Trafiliśmy na najgorszy moment jaki mógł być. Po odbudowaniu się Legii i przerwie na kadrę. Gdyby mecz odbył się w niedzielę, mielibyśmy większe szanse. Nie szukam jednak usprawiedliwień.

A czy po wysokiej porażce, w Białymstoku przestanie się marzyć o mistrzostwie?
- Wszyscy myślą, że jesteśmy dream teamem. Spokojnie. My robimy swoje. Wiem, że wielu by chciało żeby po 100 latach Jagiellonia była mistrzem Polski. Walczymy i pracujemy systematycznie. Trzeba wygrać w Chorzowie - zakończył.

Źródło artykułu: