Pogoń Siedlce zrehabilitowała się przed własnymi kibicami za wysoką porażkę z Miedzią Legnica (0:4). Biało-niebiescy w starciu z GKS-em Tychy zdobyli trzy punkty, jednak gra gospodarzy pozostawiała wiele do życzenia.
- Cieszymy się, że zdobyliśmy kolejne trzy punkty. Wiedzieliśmy, że GKS Tychy miał ostatnio trochę problemów. Pojawił się dodatkowy bodziec w postaci zmiany trenera. Na dodatek drużyna wyjechała na krótkie zgrupowanie, dlatego spodziewałem się trudnego meczu - analizował trener Pogoni.
W pierwszej połowie siedlczanie prezentowali się bardzo słabo. Gospodarzom ewidentnie brakowało pomysłu na grę.
- Trochę zaryzykowaliśmy. Podjęliśmy decyzję, aby dać szansę zawodnikom, którzy we wcześniejszych meczach rzadziej pojawiali się na murawie. Pierwsza połowa nie wyglądała tak, jak chcieliśmy. GKS dobrze wszedł w mecz, ale przetrwaliśmy trudny moment i z minuty na minutę graliśmy coraz lepiej - tłumaczył opiekun MKP.
ZOBACZ WIDEO Media zachwycone Borussią Dortmund. Legię czeka kolejna bolesna porażka?
Wszystko zmieniło się w drugiej połowie. Biało-niebiescy złapali wiatr w żagle i zaczęli dyktować warunki gry. Przewaga gospodarzy została nagrodzona w 68. minucie, w której jedyną bramkę zdobył Damian Świerblewski.
- Kluczowa okazała się druga połowa i wpuszczenie dwóch ofensywnych zawodników, którzy rozruszali naszą grę. Strzeliliśmy jedną bramkę, która zapewniła nam trzy punkty. Graliśmy w mocnym osłabieniu, dlatego gra nie wyglądała tak jak powinna. Myślę jednak, że zwycięzców się nie sądzi - dodał Banasik.
Kolejny mecz Pogoń Siedlce rozegra już w środę (18:00). W zaległym spotkaniu biało-niebiescy podejmować będą Stal Mielec.