LM: Lisy rządzą w grupie G. Brugia walczyła dopiero po przerwie

Kolejne już, czwarte zwycięstwo odnieśli mistrzowie Anglii. Leicester City pokonał Club Brugge 2:1 i zameldował się w 1/8 finały Ligi Mistrzów.

Dominik Polesiński
Dominik Polesiński
PAP/EPA / EPA/HANNAH MCKAY

Liga Mistrzów wyraźnie służy Leicester City. Podopieczni Claudio Ranieriego w Premier League nie zachwycają, ale za to ich debiut wśród najlepszych w Europie wypada okazale. Przed spotkaniem z Club Brugge mieli w dorobku 10 punktów i ani jednego straconej bramki.  Dla porównania rywale z Belgii z zerowym kontem i jednym strzelonym golem. Faworyta nietrudno było wskazać.

Lisy kontrolowały spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Szybko napoczęli rywala, bo już w 5. minucie. Błyskawiczny wypad lewym skrzydłem po odbiorze tuż przed własnym polem karnym. Iście książkowe wyprowadzenie kontry. Ze skrzydła dogrywał Christian Fuchs, a z kilku metrów pod poprzeczkę uderzył Shinji Okazaki. Brugia nie odpowiedziała. Nie podjęła nawet próby walki o wyrównanie. Akcji nie było. Strzałów tym bardziej.

Pierwszą połowę Leicester zakończył z dwubramkową zaliczką. Gola strzałem z rzutu karnego zdobył Riyad Mahrez. Algierczyk potężnie uderzył w sam środek bramki.

W drugiej połowie Brugia się ocknęła. Goście uwierzyli. Wszystko za sprawą szybkiego gola kontaktowego. Bramka była zasługą Jose Izquierdo. Napastnik na prawym skrzydle urwał się Fuchsowi i już nie pozwolił się dogonić, kończąc akcję piekielnie mocnym strzałem w krótki róg, pod poprzeczkę. To mogło się podobać.

ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Niemiecki dziennikarz: To było jak mecze gwiazd!

Sporo ożywienia wniósł wprowadzony z ławki Anthony Limbombe. Rosły Belg robił dużo zamieszania, ale brakowało mu wykończenia. Spokój pod bramką to nie jego mocna strona. Trzeba jednak było na niego uważać.

W końcówce goście zaatakowali jeszcze bardziej zdecydowanie, ale punktów liderowi nie urwali. Może gdyby nie przespali pierwszej połowy? Na King Power Stadium drżano o wynik do ostatnich sekund. Ten się nie zmienił. Lisy straciły w Lidze Mistrzów dopiero pierwszego gola i co oczywiste, zameldowały się w 1/8.


Leicester City - Club Brugge  2:1 (2:0)
1:0 - Shinji Okazaki 5'
2:0 - Riyad Mahrez (k.) 30'
2:1 - Jose Izquierdo 52'

Składy:

Leicester City: Ron-Robert Zieler - Danny Simpson, Robert Huth, Wes Morgan, Christian Fuchs, Riyad Mahrez (68' Jeffrey Schlupp), Danny Drinkwater, Andy King, Marc Albrighton (78' Daniel Amartey), Shinji Okazaki (68' Demarai Gray), Jamie Vardy.

Club Brugge: Ludovic Butelle - Dion Cools, Brandon Mechele, Benoit Poulain, Laurens De Bock (70' Ricardo van Rhijn), Timmy Simons, Tomas Pina (61' Anthony Limbombe), Claudemir (85' Wesley), Hans Vanaken, Jelle Vossen, Jose Izquierdo.

Sędzia: Ruddy Buquet (Francja).


W drugim spotkaniu grupy G, po zaciętej batalii FC Kopenhaga bezbramkowo zremisowała z FC Porto. Mecz był bardzo wyrównany, a remis nie jest krzywdzący dla żadnej ze stron.

FC Kopenhaga - FC Porto  0:0

Liga Mistrzów, gr. G 2016/2017

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Leicester City 6 4 1 1 7:6 13
2 FC Porto 6 3 2 1 9:3 11
3 FC Kopenhaga 6 2 3 1 7:2 9
4 Club Brugge 6 0 0 6 2:14 0

  

Jak daleko w Lidze Mistrzów zajdzie Leicester City?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×