W trzech ostatnich pojedynkach - z Wisłą Płock (2:0), Ruchem Chorzów (5:0) oraz Śląskiem Wrocław (3:0) - podopieczni Nenada Bjelicy nie stracili ani jednego gola, a parę stoperów tworzyli Jan Bednarek i Paulus Arajuuri. Przy tak dobrej postawie w tyłach nie ma powodu, by cokolwiek zmieniać. Fin jednak będzie grał w Kolejorzu tylko do zimy, bo od stycznia przenosi do Broendby Kopenhaga (już podpisał kontrakt z duńskim klubem).
Czy wolne miejsce obok Bednarka zajmie Lasse Nielsen? - Nie wiem czy odejście Paulusa zmieni moją sytuację. Całkiem możliwe, że klub sprowadzi innego obrońcę i z nim będę musiał walczyć o miejsce w składzie. Teraz natomiast ciężko byłoby mi wrócić do gry. Wiadomo, zwycięskiego składu się nie zmienia. Próbuję jednak pomagać drużynie inaczej. Mam sporo doświadczenia, z którego mogą korzystać młodsi zawodnicy. Poza tym terminarz w najbliższym czasie będzie bardzo napięty i to też jest dla mnie szansa - powiedział Duńczyk, który po raz ostatni pojawił się na boisku 22 października w wyjazdowym meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy z Legią Warszawa (1:2).
ZOBACZ WIDEO Grosicki podsumował 2016 rok. "Jesteśmy jedną wielką rodziną, chcemy się rozwijać"
Od tamtego momentu lechici w lidze nie stracili ani jednego gola. - Jako piłkarz nie wszystko widzę w czarno-białych barwach. Jeśli teraz wyniki są lepsze, to wcale nie musi oznaczać, że nasza gra uległa jakiejś gwałtownej poprawie. Zresztą gdy we wcześniejszej fazie sezonu traciliśmy bramki, też nie wszystko funkcjonowało źle. Ciągle jest wiele elementów, nad którymi trzeba pracować. Na postawę zespołu należy patrzeć przez pryzmat wszystkich formacji, a nie tylko defensywy - zaznaczył Nielsen.
W piątek poznaniaków czeka trudny wyjazdowy mecz z KGHM Zagłębiem Lubin. Czy odniosą czwarte zwycięstwo z rzędu? - W tabeli dzieli nas tylko jeden punkt, więc to będzie zażarte spotkanie. Na pewno jednak nie zagramy na remis. Chcemy zgarnąć pełną pulę i utrzymać dobrą passę - zaznaczył Duńczyk.