- Cieszę się, że strzeliłem swoją 50. bramkę w Legii. Tym bardziej, że udało się to zrobić w Lidze Mistrzów, a nie wiem, czy będę miał okazję jeszcze zagrać w rozgrywkach w tym sezonie - powiedział w rozmowie z dziennikiem "Nemzeti Sport".
"Niko" przyznał, że zaakceptował wybór Jacka Magiery, który chciał zmienić ustawienie pod przeciwnika i postawił na Aleksandara Prijovicia.
- To mój przyjaciel, więc bardzo się cieszę. Myślę, że w weekend możemy zagrać razem przeciwko Śląskowi. Bylibyśmy bardzo niebezpieczni - uważa.
W tym sezonie "Niko" strzelił 7 goli w 15 meczach.
Pytany o 8 straconych bramek w meczu z Borussią Dortmund, powiedział: - Zginęliśmy, ale nie na kolanach, a z dumą - mówi zawodnik.
- Może problemem było to, że ruszyliśmy do ataku po strzeleniu pierwszej bramki? To był prawdziwy futbol z naszej strony - zastanawia się.
Teraz Legia Warszawa musi pokonać Sporting Lizbona w ostatnim meczu, żeby awansować do Ligi Europy.
- Wierzę w to, że jesteśmy w stanie to zrobić - zaznacza zawodnik. W sezonie 2012/13 strzelił bramkę i zaliczył asystę w meczu z tym rywalem, jeszcze jako zawodnik Videotonu Szekesfehervar. Wtedy w bramce portugalskiego zespołu również stał Rui Patricio, a Węgrzy wygrali 3:0.
ZOBACZ WIDEO Borussia - Legia. Aleksandar Prijović: To był styl Prijo[color=black]
[/color]