Robert Złotnik: Wdaliśmy się w bijatykę, z której nic nie wynikało

Wisła Puławy zakończyła 2016 rok serią pięciu meczów bez zwycięstwa. W piątek beniaminek I ligi uległ Olimpii Grudziądz 0:1.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Robert Złotnik na pierwszym planie Materiały prasowe / fot. Wisła Puławy / Robert Złotnik na pierwszym planie
Wisła Puławy miała szansę, by w wymarzony sposób rozpocząć piątkowy mecz, lecz nie wykorzystała dwóch sytuacji podbramkowych. Później już nie potrafiła poważniej zagrozić Olimpii Grudziądz.

- Moim zdaniem na ten mecz trzeba spojrzeć szerzej. Wydaje mi się, że w tym spotkaniu jest odbicie całej rundy, którą zagraliśmy. Motorycznie wytrzymujemy bez żadnego problemu, potrafimy biegać przez 95 minut naprawdę na bardzo dużej intensywności. Jest jeden wielki problem od kilkunastu kolejek - to jest problem mentalny. Wychodzimy na mecz, zawodnicy są pobudzeni, mobilizują się i chcą walczyć. Brakuje spokoju, cwaniactwa, uspokojenia gry - ocenia Robert Złotnik.

Gospodarzom z wielkim trudem udawało się opuścić własną połowę, ponieważ Olimpia zupełnie zdominowała środek pola. Pomocnicy Wisły zagrali poniżej oczekiwań i nie potrafili nawiązać walki z przeciwnikiem. - Na samym początku naszą silną stroną był atak pozycyjny. Graliśmy bardzo długo z tyłu, ustawialiśmy sobie przeciwnika po to, żeby w pewnym momencie przyspieszyć. Tego nie było. Paradoksalnie te pierwsze sytuacje jeszcze bardziej zupełnie niepotrzebnie nakręciły zespół. Wystarczyło pograć długo z tyłu, rozrzucić drużynę Olimpii, stworzyć sobie miejsce w środku, gdzie Olimpia kapitalnie zagęszczała i miała tam przewagę. Poszukać gry skrzydłami, gdzie mamy naprawdę bardzo dobrych skrzydłowych i bocznych obrońców, którzy potrafią robić przewagę. Wdaliśmy się w bijatykę, z której tak naprawdę nic nie wynikało - analizuje 39-letni szkoleniowiec.

Wisła przegrała 0:1 z Olimpią po bramce samobójczej i ugrzęzła w dolnych rejonach tabeli I ligi. Puławską drużynę czeka więc wiele pracy podczas przerwy zimowej. - Olimpia była lepsza w tym meczu, to nie ulega wątpliwości, natomiast wcale nie musieliśmy przegrać. To najbardziej boli. W sytuacji kiedy jesteśmy w tej strefie spadkowej i naprawdę bardzo nam zależy, ja oczekiwałbym trochę więcej spokoju, wyrachowania i boiskowego cwaniactwa. Z drugiej strony nie ma co ukrywać - mamy młody zespół, w większości oparty na zawodnikach, którzy grali w II lidze - kończy Złotnik.

ZOBACZ WIDEO Skromna wygrana Rennes - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×