Od pierwszej minuty Najstarszych Derbów Śląska lepsze wrażenie stwarzali chorzowianie. Początkowo na boisku było w ich trochę za dużo chaosu, ale można było odnieść wrażenie, że to goście będą starali się przejąć inicjatywę.
Pierwsze ostrzeżenie podopieczni Marka Motyki otrzymali w 4. minucie. Jednak dobrze zapowiadającą się akcję Ruchu przerwało złe dośrodkowanie aktywnego od pierwszej minuty Wojciecha Grzyba. W odpowiedzi z dystansu strzelał najskuteczniejszy piłkarz Polonii w obecnych rozgrywkach, Grzegorz Podstawek. Uderzenie napastnika gospodarzy było jednak bardzo niecelne. Przez pierwszy kwadrans gry mecz toczył się głównie w środku pola. Bytomianie dobrą szansę na zdobycie bramki mieli w 12. minucie, gdy po wrzutce z lewej flanki słabo grającego Marjana Jugovicia Krzysztof Pilarz minął się z piłką. Jednak błędu chorzowskiego golkipera nie wykorzystał żaden z graczy gospodarzy.
Kilkadziesiąt sekund później kolejny raz prawym skrzydłem urwał się Polonistom Wojciech Grzyb, ale jego strzał po zagraniu z głębi pola z ok. jedenastu metrów pewnie złapał Michal Pesković. Po ośmiu minutach kapitan chorzowian po dograniu Michała Pulkowskiego znowu musiał uznać wyższość Słowaka w bramce Polonii. Po chwili groźnie z dystansu uderzył Krzysztof Nykiel, ale futbolówka przeszła metr ponad bramką gospodarzy. Między dwudziestą, a trzydziestą minutą wyraźną przewagę uzyskali Niebiescy, którzy agresywnie grali w środku pola i przede wszystkim dużo grali piłką. W postawie Polonii brakowało przede wszystkim agresji, która jest znakiem rozpoznawczym derbów.
Po pół godzinie mecz znowu się wyrównał. Jednak po kolejnych siedmiu Niebiescy przeprowadzili składną akcję i objęli prowadzenie. Na prawej stronie Ariel Jakubowski wymienił piłkę z Wojciechem Grzybem, a kapitan Ruchu zagrał tuż przed bramkę Peskovicia. Słowak nie zdołał złapać mocno dośrodkowanej piłki, która po chwili znalazła się w siatce za sprawą nadbiegającego młodego napastnika chorzowian Artura Sobiecha. Dla "Abdula" był to drugi gol strzelony w ekstraklasie. Zarazem była to pierwsza bramka zdobyta przez Niebieskich wiosną.
Po stracie gola bytomianie rzucili się do odrabiania strat, ale nie stworzyli sobie dogodnej okazji do zdobycia gola. Na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem schodzili więc Niebiescy.
Druga część meczu rozpoczęła się od mocnego uderzenia gości. Prawą stroną uciekł bytomianom Wojciech Grzyb, zagrał wzdłuż piątego metra bramki Peskovicia, gdzie nadbiegało dwóch zawodników gości i dwóch bytomian. Jakub Dziółka staranował własnego bramkarza, a Remigiusz Jezierski z kilku metrów wpakował futbolówkę do siatki.
Po stracie drugiego gola szkoleniowiec Polonii dokonał dwóch zmian. Marek Motyka postanowił rozruszać skrzydła swojego zespołu, które fatalnie funkcjonowały w jego drużynie. Jednak roszady nie zmieniły zbytnio przebiegu gry.
Ruch zaczął szanować piłkę, bytomianie musieli dużo biegać, ale nie potrafili zagrozić Pilarzowi. Z kolei goście mając dużo miejsca swobodnie wyprowadzali kontry. Po jednej z nich, po trójkowej akcji Jakubowski – Jezierski - W.Grzyb, chorzowianie po raz trzeci skarcili gospodarzy. Najlepszy na boisku "Grzybek" w sytuacji sam na sam strzałem prawą nogą, z tzw. fałszu ukoronował swój świetny występ trafieniem. Po kolejnych sześciu minutach tylko Peskoviciovi zawdzięczają gospodarze fakt, że nie stracili czwartego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasza Brzyskiego golkiper Polonii końcami palców wybił piłkę z linii bramkowej po strzale głową Grzegorza Barana. Z kolei w 77. minucie, po rzucie rożnym z woleja ponad bramką strzelał szalejący na prawym skrzydle Wojciech Grzyb.
Polonia przegrywając trzema golami częściej znajdowała się przy piłce, ale nie potrafiła poważniej zagrozić bramce Pilarza, który pewnie wyłapywał wszystkie dośrodkowania. W 87. minucie po faulu Dziółki na Jezierskim Ruchowi należał się rzut karny, ale sędzia nakazał grać dalej. Kilkadziesiąt sekund później pierwszą groźną sytuację stworzyła sobie Polonia. Z rzutu wolnego świetnie uderzał Rafał Grzyb, ale Pilarz kapitalną paradą wybił piłkę na róg. Po chwili strzelał Podstawek, ale bramkarz znowu Ruchu był ma posterunku.
Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze gości mogli świętować ze swoimi kibicami wygraną. Szkoda, że rosnącej formy podopiecznych Bogusława Pietrzaka fani Niebieskich nie zobaczą w kolejnych meczach na żywo. Przypomnijmy, że zgodnie z decyzją PZPN, a później Wojewody Województwa Śląskiego najbliższe dwa pojedynki chorzowian (w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin oraz w lidze z Odrą Wodzisław) odbędą się bez udziału publiczności.
Szkoleniowiec bytomian Marek Motyka ma duży orzech do zgryzienia. Po remisie na inaugurację wiosny z Wisłą, Polonia doznała dwóch wysokich porażek. W ostatnich minutach derbowego spotkania kibice z Bytomia zaczęli machać białymi chusteczkami i śpiewali: Motyka, gdzie ta Polonia. Najbliższe dni i tygodnie pokażą, gdzie jest i gdzie będzie zespół z Olimpijskiej.
Polonia Bytom - Ruch Chorzów 0:3 (0:1)
0:1 - Sobiech 37'
0:2 - Jezierski 50'
0:3 - W. Grzyb 61'
Składy:
Polonia Bytom: Pesković – Hricko, Dziółka, Broniewicz, Sokolenko, Trzeciak (54' Bębenek), R.Grzyb, Brzęczek, Jaromin (54' Radzewicz), Podstawek, Jugović (62' Zieliński).
Ruch Chorzów: Pilarz – Jakubowski, Grodzicki, Adamski, Nykiel - W.Grzyb (90+4’ W.Grzyb), Baran, Pulkowski (65' Nowacki), Brzyski - Sobiech (78' Zając), Jezierski.
Żółte kartki: Sokolenko, Broniewicz (Polonia), Jakubowski, Nowacki (Ruch).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 8000 (2000 kibiców gości).
Najlepszy piłkarz Polonii: Michal Pesković
Najlepszy piłkarz Ruchu: Wojciech Grzyb
Piłkarz meczu: Wojciech Grzyb.