Górnik skierował Kolejorza na bocznicę - relacja ze spotkania Górnik Zabrze - Lech Poznań

Po pewne trzy punkty przyjechała do Zabrza drużyna Lecha Poznań. Poznaniacy srogo się jednak zawiedli. Nie dość, że przez zdecydowaną większość spotkania przewagę na boisku miał Górnik, to drużyna lidera remis uratowała w ostatnich sekundach spotkania nie za przyczyną bramki strzelonej przez siebie, a samobójczego trafienia pomocnika gospodarzy Pawła Strąka.

- Dopóki mecz się nie odbył, myślę, że każdy ma szansę na zwycięstwo. Na pewno Górnik przystąpi do tego spotkania umotywowany faktem, że gra z liderem tabeli, bo jak wiadomo z liderem każdy chce wygrać. Jestem przed tym meczem dobrej myśli - powiedział portalowi SportoweFakty.pl przed rozpoczęciem starcia Górnika z Lechem legendarny zawodnik klubu z Zabrza, Andrzej Szarmach. Słowa ikony utytułowanego śląskiego klubu znalazły swoje potwierdzenie chwilę później, gdy jedenastki ostatniego w tabeli Górnika i lidera klasyfikacji Lecha rozpoczęły batalię o ligowe punkty.

Pierwszy gwizdek sędziego poprzedziła jednak minuta ciszy upamiętniająca osobę wielkiego kibica Górnika, profesora Zbigniewa Religi, który przed tygodniem zmarł po długiej walce z rakiem płuc. Jak wiadomo profesor Religa był najwybitniejszym w historii polskim kardiochirurgiem. Tego dnia bez wątpienia z nieba dodał serca do walki zawodnikom ukochanego Górnika, bo ci do starcia z Kolejorzem przystąpili z wielką ambicją i sercem do walki, co było widać na boisku od pierwszych sekund spotkania.

Już w 3. minucie gospodarze stworzyli sobie klarowną sytuację do otwarcia wyniku spotkania. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Przemysław Pitry. Piłkę w stronę bramki skierował jeden z zawodników Górnika, a niepewnie w tej sytuacji zachował się golkiper Lecha, Krzysztof Kotorowski, który sparował futbolówkę przed siebie. W sukurs bramkarzowi poznańskiej jedenastki przyszedł Manuel Arboleda, który ekspediował piłkę za linię końcową. Po kolejnym kornerze strzału na bramkę próbował Adam Banaś, ale piłka uderzeniu głową defensora Górnika przeleciała nad poprzeczką bramki gości. Lech odpowiedział Górnikowi na tę akcję dwie minuty później. W dobrej sytuacji, oko w oko z bramkarzem gospodarzy znalazł się napastnik poznaniaków, Robert Lewandowski, ale w tym starciu górą był Sebastian Nowak, który zmusił swoją interwencją napastnika Lecha do błędu.

Minutę później napastnik Górnika, Robert Szczot ośmieszył Manuela Arboledę, a Kolumbijczyk sfaulował filigranowego napastnika zabrzan. Rzut wolny nie przyniósł jednak konsekwencji bramkowej, gdyż piłkę ze spokojem złapał Krzysztof Kotorowski. W 10. minucie spotkania nieporozumienie w szeregach defensywnych Górnika chcieli wykorzystać goście, ale w dogodnej sytuacji Hernan Rengifo minął się z piłką w polu karnym. W 13. minucie spotkania dobre podanie z głębi pola otrzymał aktywny w pierwszych minutach Robert Szczot. Ośmieszył Bartosza Bosackiego i sprytnym uderzeniem próbował pokonać bramkarza Lecha. Krzysztof Kotorowski jednak czubkami palców wybił piłkę na rzut rożny.

W 21. minucie spotkania w okolicach pola karnego przez Bartosza Bosackiego faulowany był Przemysław Pitry. Do piłki podszedł tercet stałych wykonawców tego typu stałych fragmentów gry - Adam Banaś, Przemysław Pitry i Damian Gorawski. Na uderzenie zdecydował się ten ostatni, ale piłka po jego strzale zatrzymała się na murze defensorów z Poznania. W 34. minucie gry przed szansą na otwarcie wyniku na korzyść Lecha mógł stanąć Robert Lewandowski, ale źle przyjął sobie piłkę i akcja ta spełzła na niczym, gdyż futbolówkę złapał Sebastian Nowak. Cztery minuty później do okazji strzeleckiej po zamieszaniu pod bramką Kolejorza doszedł Pitry, ale jego uderzenie z 20. metrów ze spokojem złapał Krzysztof Kotorowski.

W 44. minucie doszło na boisku do sporej kontrowersji. Robert Szczot minął Grzegorza Wojtkowiaka, a ten faulował snajpera Górnika. Zabrzanie szybko rozegrali rzut wolny, wychodząc akcją 3-2, ale sędzia Paweł Gil przerwał grę ceremonialnie pokazując, że nie było w tej sytuacji gwizdka. Chwilę później z rzutu wolnego piłkę w pole karne Górnika dośrodkowywał Semir Stilić, sytuację wyjaśnili defensorzy Górnika. Po tej akcji sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.

Drugą odsłonę meczu ponownie z "wysokiego C" rozpoczął Górnik. W 49. minucie spotkania z lewego skrzydła usiłował Krzysztofa Kotorowskiego zaskoczyć Przemysław Pitry, ale bramkarz Lecha spisał się bez zarzutu. W 55. minucie gry golkiper poznaniaków był już bezradny. Lewy obrońca Górnika, Adam Marciniak przejął piłkę na lewej stronie pola karnego, około 35 metrów od bramki Lecha i długo się nie zastanawiając huknął potężnie z lewej nogi. Piłka w powietrzu nabrała rotacji i wpadła za kołnierz golkiperowi Kolejorza i zatrzepotała w siatce. Trafienie podziałało na Górnika jeszcze bardziej motywująco. Zabrzanie raz za razem usiłowali zaskoczyć po raz drugi bramkarza Lecha, ale albo brakowało dokładności, albo szczęścia. Kolejorz po stracie bramki obudził się dopiero w 63. minucie spotkania, kiedy niecelny strzał głową na bramkę gospodarzy oddał po rzucie rożnym Robert Lewandowski. Trzy minuty później tylko refleks bramkarza poznańskiej drużyny uratował Lecha przed stratą drugiej bramki. Po rzucie rożnym przed świetną szansą stanął Adam Banaś, ale silne uderzenie obrońcy Górnika sparował Krzysztof Kotorowski.

Dobra gra drużyny gospodarzy rozochociła kibiców Górnika, którzy przez kilka minut skandowali: - Nigdy nie spadnie! Nasz Górnika nigdy nie spadnie!. Kibice śpiewali, a zawodnicy chyba zbytnio uwierzyli w słowa fanów, gdyż mocno spuścili z tonu. W 73. minucie strzałem z dystansu popisał się Rafał Murawski, ale świetną paradą piłkę nad bramką przerzucił Sebastian Nowak. Minutę później przed dogodną sytuacją stanął Sławomir Peszko, ale jego uderzenie zatrzymało się w bocznej siatce bramki gospodarzy. W 84. minucie około 10 metrów przed bramką znalazł się z piłką Robert Lewandowski, ale naciskany przez Michała Pazdana snajper Lecha fatalnie przestrzelił. Pięć minut później błąd popełnił Sebastian Nowak, który wypuścił piłkę z rąk i ta padła łupem Hernana Rengifo. Peruwiańczyka zatrzymał jednak skuteczną interwencją Grzegorz Bonin.

Gdy wydawało się, że Górnik zgarnie w tym spotkaniu całą pulę, w doliczonym czasie gry stało się coś, o czym zawodnicy drużyny z Roosevelta będą rozmyślać jeszcze długi czas. W sporym zamieszaniu piłkę z pola karnego piłkę wybijał Adam Marciniak, a futbolówka wpadła wprost pod nogi Semira Stilicia. Bośniak dośrodkował piłkę w pole karne z prawego skrzydła, a usiłujący wybić futbolówkę Paweł Strąk zrobił to na tyle nieporadnie, że wpakował tę do własnej bramki, ratując tym samym cenny punkt drużynie gości, a swojej jedenastce gotując kolejny tydzień na dnie ligowej tabeli. Górnik próbował jeszcze w ostatnich sekundach odrobić stratę, ale nie zdołał tego uczynić i ostatecznie mecz outsidera z liderem zakończył się podziałem punktów. Szczęśliwym, ze wskazaniem na lidera, bowiem ambitnie grający Górnicy przez większość spotkania trzymali Kolejorza na bocznicy.

Górnik Zabrze - Lech Poznań 1:1 (0:0)

1:0 - Marciniak 54'

1:1 - Strąk (sam.) 90+1'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Bonin, Pazdan, Banaś, Marciniak, Gorawski, Strąk, Danch, Przybylski, Pitry (87' Madejski), Szczot.

Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Djurdjević, Lewandowski, Injac (61' Peszko), Murawski, Stilić, Bandrowski, Rengifo.

Żółte kartki: Danch, Nowak (Górnik) oraz Rengifo, Wojtkowiak, Bandrowski (Lech).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 17.000 (1800 kibiców gości).

Najlepszy zawodnik Górnika: Adam Marciniak.

Najlepszy zawodnik Lecha: Krzysztof Kotorowski.

Najlepszy zawodnik meczu: Adam Marciniak (Górnik).

Źródło artykułu: