Lech Poznań żegna Paulusa Arajuuriego i traci jednego z najlepszych obrońców

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Przed Paulusem Arajuurim pożegnanie z Poznaniem. Starcie z Koroną będzie dla Fina ostatnim domowym meczem w barwach Lecha. - Wywiozę stąd jak najlepsze wspomnienia. Żałuję tylko jednego - mówi.

Stoper, który wkrótce przeniesie się do Broendby Kopenhaga (podpisał już w Danii kontrakt), związał się z Kolejorzem w połowie sezonu 2013/2014 i spędził w nim trzy lata. - Poznałem wspaniałych ludzi, a także polską kulturę. Poza tym wywalczyliśmy mistrzostwo. Nie mam więc żadnych powodów do niezadowolenia - powiedział Paulus Arajuuri.

Skąd decyzja o odejściu?

Wielu kibiców Lecha zastanawia się, dlaczego Fin postanowił odejść do ligi duńskiej, zwłaszcza że gdyby tylko zechciał, mógłby kontynuować karierę w stolicy Wielkopolski, bo trudno sobie raczej wyobrazić scenariusz, w którym Kolejorz nie miałby zamiaru kontynuować współpracy z jednym ze swoich najlepszych obrońców.

- Byłem rozdarty - przyznał. - Jakaś część mnie dążyła do pozostania tutaj, bo dobrze się w Poznaniu czuję. Jestem jednak coraz starszy i w życiu liczą się dla mnie także inne rzeczy poza futbolem.

Przeważyły kwestie osobiste. - To nigdy nie jest jeden powód, ale przede wszystkim chcę spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi - dodał.

ZOBACZ WIDEO "Jakie to był czasy!" 10 lat Marcina Gortata w NBA (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Arajuuri żałuje tylko jednego

Fin nie poszedł w ślady Nenada Bjelicy i mimo aż trzyletniej gry w Lechu, nie nauczył się języka polskiego. To właśnie budzi u niego niedosyt. - Żałuję, że po tych trzech latach, gdy jestem już bliski odejścia, nie możemy porozmawiać po polsku. Szlifowanie języka jakoś mi nie wychodziło - stwierdził.

Wcześniej 28-latek przeżywał zamieszanie związane z odejściem do Legii Warszawa Kaspra Hamalainena, z którym blisko się przyjaźni. - Spodziewałem się takiej, a nie innej reakcji kibiców Lecha, Kasper pewnie też. Muszę jednak oddzielić piłkę nożną od sprawy osobistych. Poza boiskiem jesteśmy przyjaciółmi i to się nie zmieni - bez względu na to, kto w jakim klubie będzie grał. Byłem smutny, gdy Kasper stąd odchodził, ale na pewno nie towarzyszyła mi złość - zaznaczył.

Lech dał mu najwięcej

W przeszłości Arajuuri grał w ojczyźnie, a także przez kilka lat w szwedzkim Kalmar FF. To Kolejorz jednak okazał się klubem kluczowym dla jego piłkarskiego rozwoju.

- Nigdzie nie nauczyłem się tyle co w Poznaniu. Toczyliśmy zacięte boje w rozgrywkach ligowych, mogłem też występować w Lidze Europy. Moje słowa najlepiej potwierdza fakt, że właśnie w okresie, który spędziłem w Lechu, zacząłem regularnie grać w reprezentacji Finlandii - powiedział.

Decyzji Arajuuri by jednak nie zmienił. - Gdybym dziś miał postanowić, gdzie będę kontynuował karierę, wybrałbym tak samo. To, że teraz drużyna ma lepszy moment, nie odgrywa aż takiej roli, bo nawet gdy szło nam gorzej, zawsze wierzyłem, że wyjdziemy z kłopotów. Poza tym, jak już wspominałem, duże znaczenie dla decyzji co do mojej przyszłości miały względy pozasportowe - stwierdził.

Mecz z Koroną dopiero przedostatni, ale szczególny

Fin najpewniej zagra jeszcze w wyjazdowym starciu z Cracovią. Pożegnanie z poznańskimi trybunami zaliczy jednak już w niedzielę i ten moment może być dla niego wzruszający.

- Nigdy nie roniłem łez w sprawach związanych z futbolem, ale kto wie co będzie teraz. Bardzo bym chciał, żebyśmy wygrali, bo wtedy również moje pożegnanie przebiegnie w znakomitej atmosferze, a być może wrócę do Poznania na fetę jeśli klubowi uda się wywalczyć mistrzostwo Polski - podkreślił.

O miejsce w składzie w niedzielę Arajuuri martwić się nie musi. - Na pewno zagra z Koroną - zapowiedział trener Nenad Bjelica, robiąc wyjątek, bo ogłaszania decyzji personalnych unika zazwyczaj jak ognia.

Źródło artykułu: