W rewanżowym ćwierćfinałowym starciu Pucharu Polski z Wisłą Kraków (4:2) i w ostatniej potyczce ligowej z ekipą Michała Probierza (1:2) poznaniacy stracili po dwa gole. - Padały one po indywidualnych błędach i ich wyeliminowanie było dla nas najważniejszym zadaniem przed starciem z Koroną - stwierdził Chorwat.
Porażki w Białymstoku lechici jednak nie rozpamiętywali. - Nastawienie na treningach się nie zmieniło. Wypadki przy pracy się zdarzają, ale życie musi się toczyć dalej. Więcej niż o Jagiellonii rozmawialiśmy o następnym rywalu. Bardzo szybko zaczęliśmy myśleć o tym co czeka nas teraz - zaznaczył Nenad Bjelica.
Kielczanie - tak jak Kolejorz - wyjdą w niedzielę na boisko po porażce (0:1 z Piastem Gliwice), a wcześniej wygrali trzy spotkania z rzędu. - Nie zajmuję się tym, że nasz przeciwnik przerwał dobrą passę. Tak jak zawsze koncentruję się na swoim zespole. Jeśli my zagramy na optymalnym poziomie, to dokonania przeciwnika przestaną mieć znaczenie.
Atak pozycyjny przed starciem z Koroną poznaniacy musieli jednak poćwiczyć. - Robiliśmy to, ale żeby w niedzielę zwyciężyć, nie należy się skupiać tylko na strzelaniu goli. Nie możemy ich też tracić - zaznaczył Bjelica.
ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papieża