Adam Buksa: Plan wypalił prawie w stu procentach

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

KGHM Zagłębie Lubin zremisowało przedostatni mecz w 2016 roku 1:1 z Pogonią Szczecin. - Niewiele zabrakło, żeby nasz plan wypalił w stu procentach - powiedział Adam Buksa.

Przed przerwą KGHM Zagłębie Lubin praktycznie nie atakowało Pogoni Szczecin. Jeden strzał z rzutu wolnego Jakuba Tosika to za mało, by powiedzieć, że wyżej notowana drużyna zagrażała Portowcom. Lubinianie byli zdyscyplinowani na własnej połowie, ale ich ofensywa praktycznie nie istniała.

- Mieliśmy swój plan na ten mecz i konsekwentnie go realizowaliśmy. W pierwszej połowie chcieliśmy oddać pole rywalom i poczekać na nich na własnej połowie. Nastawiliśmy się na kontrataki - wyjawił Adam Buksa, napastnik KGHM Zagłębia Lubin.

Trener Piotr Stokowiec był zadowolony z postawy podopiecznych w drugiej połowie. Miedziowi przestali trzymać się kurczowo własnej połowy i nie było już elementu, w którym Pogoń dominowała.

- Ruszyliśmy do przodu. Pogoń przestała mieć swobodę w operowaniu piłką i to nam się opłaciło. Presja zadziałała i wyszliśmy na prowadzenie. Niewiele zabrakło, żeby nasz plan wypalił w stu procentach. Po golu zwycięstwo było blisko - przypomniał autor bramki.

ZOBACZ WIDEO Malarz: Kibic nie męczy się już na naszych meczach

Buksa trafił do siatki w 62. minucie i bardzo pomógł mu w tym Jakub Słowik, który strącił dośrodkowanie pod nogi strzelca. 20-latek wyszedł w jedenastce Zagłębia drugi raz z rzędu i znów miał wpływ na wynik. - Taka jest moja rola, by czyhać na błąd przeciwnika w polu karnym. W Szczecinie dostałem super szansę i ją wykorzystałem. Bardzo się cieszę, a czy w trzecim meczu z rzędu znów zdobędę gola? Nie mam nic przeciwko - odpowiadał Buksa.

Ostatnim wyzwaniem Zagłębia w 2016 roku będzie mecz z Piastem Gliwice. Po pojedynku w Szczecinie zostali nad Pogonią w tabeli Lotto Ekstraklasy.

- Wydaje mi się, że podział punktów był sprawiedliwym wynikiem. Pogoń była stroną przeważającą w pierwszej połowie. Po przerwie gra wyrównała się. Trochę boli bramka, którą straciliśmy szybko po zdobyciu swojej, ale patrząc na mecz całościowo, jego wynik nikogo nie skrzywdził.

Źródło artykułu: