Skorupski jest wypożyczony do Empoli z AS Roma do końca tego sezonu. To jego drugi rok w klubie ze Stadio Carlo Castellani. W Empoli jest podstawowym bramkarzem. Reprezentant Polski latem 2016 roku podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z drużyną z Rzymu, ale wszystko wskazuje na to, że odejdzie do innego zespołu. Roma chce wykupić po sezonie Wojciecha Szczęsnego z Arsenalu. Obaj bramkarze rozgrywają kapitalny sezon. Są na czele klasyfikacji najlepszych golkiperów według największego dziennika w kraju - "La Gazzetta dello Sport". W lidze to właśnie oni najczęściej kończą mecz na zero z tyłu.
WP SportoweFakty: Kto jest lepszy: Skorupski czy Szczęsny?
Skorupski: Szczęsny ma osiem czystych kont, o jedno mniej ode mnie. Choć ja rozegrałem o dwa mecze mniej. Fajnie, cieszę się, że prowadzimy w tego typu klasyfikacjach. Podoba mi się to, jestem dumny, że Polacy się tak spisują. Nie boję się, że Wojtek mnie dogoni. Z remisu też się będę cieszył.
Można powiedzieć, że walczycie o miejsce w bramce Romy. Pan wróci do tego klubu latem, z kolei Roma chce Szczęsnego wykupić z Arsenalu.
- Jak go kupią, to myślę, że moja przyszłość nie będzie związana z Romą. Wybiorę wtedy inny kierunek. Chcę grać, rozwijać się, a nie wrócić na ławkę. To już nie ten etap kariery, dlatego chciałbym trafić do klubu, który da mi większą szansę gry niż Roma. Wiadomo, że jak go kupią, to na pozycję pierwszego bramkarza. Z tego, co widzę w meczach, to na ten moment, w najwyższej formie z polskich bramkarzy jest Szczęsny.
Po sezonie czekają pana zmiany.
- Zobaczymy. Empoli to idealne miejsce na rozwinięcie się, ale ja już nie chcę być dalej wypożyczany. Chcę grać w klubie, który walczy o wyższe cele i przede wszystkim zostać w nim na dłużej, niż na rok czy dwa lata. Kolejne wypożyczenie nie wchodzi w grę.
ZOBACZ WIDEO Pewne zwycięstwo i błysk Piotra Zielińskiego. SSC Napoli - Pescara, zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Włosi już przesądzili - przechodzi pan do Torino.
- Słyszałem w telewizji, czytałem w gazetach. Rozmawiałem na ten temat ze swoim menadżerem. Powiedział, żebym skupił się na grze, a moja przyszłość wyjaśni się po sezonie.
Torino wpisuje się w pana ambicje.
- We Włoszech to bardzo szanowany klub. Fajny zespół. To właśnie taka drużyna, która z roku na rok się rozwija, chce grać w europejskich pucharach. Z ambicjami. Nie obraziłbym się, gdybym tam trafił.
Ostatnio w rozmowie z naszym portalem Piotr Czachowski, były piłkarz Udinese, powiedział, że jest pan lepszy od Joe Harta, który jest wypożyczony do Torino z Manchesteru City.
- No, dobrze gada.
Ma powody. Żaden bramkarz w Serie A nie zachował tyle razy czystego konta, co pan (dziewięć).
- Jest okej, nie? Robię swoje. Jakoś wychodzi. Czasem rywale pytają: "jak to wybroniłeś?" A ja się tylko uśmiecham. Mam takie dwie ulubione interwencje. Pierwsza to wybroniony strzał głową Edina Dzeko, w drugiej minucie spotkania z Romą. Wygraliśmy 1:0, a później chłopaki mówili, że mogłem chociaż jedną wpuścić, bo przecież "jestem ich". Z kolei w meczu z Chievo Werona obroniłem strzał, po którym byłem przekonany, że padnie gol. To również była główka, Alessandro Gamberiniego. Zatrzymałem piłkę na linii bramkowej.
Indywidualne statystyki nie robią na panu w ogóle wrażenia?
- Na początku nie zwracałem na to uwagi. Ogólnie staram się nie myśleć o indywidualnym wyniku, czy rzeczach, które są dookoła, ale od jakiegoś czasu faktycznie zacząłem zwracać na to uwagę. Chciałbym podtrzymać tę passę. We Włoszech jest statuetka dla najlepszego bramkarza na koniec sezonu. Przydałaby mi się, ładnie wyglądałaby na półce.
Skąd tak wysoka forma w tym sezonie? Gdy rozmawialiśmy w listopadzie, to mówił pan, że w takiej jeszcze nie był. Są rezerwy?
- Po każdym meczu z trenerem bramkarzy szukamy błędów i poprawiamy je na treningu. Widzę, że dzięki temu robię postępy. Staram się pracować nad grą nogami, zostaję po treningu kilkanaście minut, szlifuję ten element. Nie zawsze jest idealnie. Miałem słabszy dzień w spotkaniu z Sassuolo (porażka 0:3 - red), ale starałem się o nim szybko zapomnieć i w następnej kolejce broniłem już dobrze. W sumie to nic znaczącego się u mnie nie zmieniło. Dalej robię to, co robiłem. Mocno trenuję, wysypiam się, dobrze się odżywiam, głowa jest czysta. To wszystko przekłada się na mecz - mogę to powtarzać do znudzenia, ale tak faktycznie jest. Rozluźnię się dopiero po sezonie.
Pan tu rozgrywa sezon życia, a klub tuż nad strefą spadkową.
- Ale mamy nad nią osiem punktów przewagi. Ostatnio trochę wzięliśmy się w garść. To, czy nie puszczę gola, to sprawa drugorzędna. Musimy utrzymać się w lidze.
W lutym trudne mecze. Kolejno: Torino, Inter, Lazio, Juventus.
- To prawda, szykuje się miesiąc wyzwań. Do takich spotkań podchodzę z nastawieniem, że przeciwko tak wielkim firmom trudniej jest zachować czyste konto, dlatego się nie spalam, jest spokój.
Z jakim wynikiem chce pan skończyć sezon?
- Pod względem indywidualnym na razie jest nieźle, ale najważniejsze żeby bronić w takim stylu do końca sezonu. Mam nadzieję, że trener Adam Nawałka będzie mnie dalej powoływał do reprezentacji, a Empoli zostanie w ekstraklasie.
Rozmawiał Mateusz Skwierawski