Późnym wieczorem w poniedziałek telewizja beIN wyemitowała wywiad z jedną z ciekawszych postaci w hiszpańskim futbolu, dyrektorem Sevilla FC, Monchim. To człowiek stojący za kapitalnymi transferami i zarobionymi z tego tytułu milionami euro. Monchi zdradził, że Grzegorz Krychowiak nie miał czego szukać w hiszpańskim klubie od momentu, gdy kontrakt na prowadzenie zespołu podpisał Jorge Sampaoli.
- Gdy przyszedł do Sevilli Jorge Sampaoli zapowiedział nam, że jego defensywnym pomocnikiem będzie Steven N'Zonzi. Trener od razu powiedział, że nie chce kogoś w stylu Krychowiaka, potrzebował kogoś bardziej kreatywnego i pewnego z piłką przy nodze - powiedział bez owijania w bawełnę Monchi.
To niezwykle interesujące, wcześniej podobne informacje nie ujrzały światła dziennego. Krychowiak przechodząc w lecie z Sevilla FC do PSG za gigantyczne pieniądze (według różnych źródeł około 30 milionów euro) uznawany był za piłkarza robiącego krok naprzód, chcącego wspinać się po szczeblach kariery. Ze słów Monchiego wywnioskować można, że "Krycha" z Sevilli musiał uciekać, w przeciwnym razie czekałoby go przesiadywanie na ławce rezerwowych.
To, o czym mówi Monchi, jest zresztą aktualnie głównym zarzutem pod adresem Krychowiaka. Polak według niektórych obserwatorów (mówił o tym między innymi Cezary Kucharski w wywiadzie dla WP SportoweFakty, ale także - anonimowo - piłkarze PSG) odstaje piłkarsko od swoich aktualnych kolegów z Paryża, przez co nie jest w stanie przebić się do pierwszego składu Paris Saint-Germain.
W dalszej części wywiadu Monchi zachwala N'Zonziego, uważa go za piłkarza, który sprawia mylne pierwsze wrażenie. - Fantastycznie gra piłką, rozdziela ją w trakcie meczu. Do Sevilli trafił, żeby grać w prawdziwą piłkę, żeby rozgrywać - powiedział działacz byłego klubu Grzegorza Krychowiaka.
ZOBACZ WIDEO Dublet Cavaniego i triumf PSG w Nantes [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]