Chwile strachu w szeregach Piasta

Po pierwszych 45 minutach piątkowego meczu w Wodzisławiu Śląskim lewy obrońca Piasta - Maciej Michniewicz z konieczności musiał opuścić plac gry. Niefortunne zderzenie z zawodnikiem Jagiellonii Białystok uniemożliwiło mu dalszy występ. Stan zdrowia zawodnika bardzo zaniepokoił sztab szkoleniowy i cały zespół beniaminka.

W końcówce pierwszej części gry Maciej Michniewicz zdecydował się na indywidualną akcję. Ograł dwóch zawodników rywala, po czym został sfaulowany. Upadając, uderzył głową o kolano obrońcy Jagiellonii. Piłkarz wstał i kontynuował grę, ale po przerwie na boisku już się nie pojawił. Jego miejsce na lewej obronie zajął Lumir Sedlacek

Szkoleniowiec Piasta - Dariusz Fornalak po meczu zapewnił jednak, że mimo iż to wszystko nie wyglądało najlepiej, stan piłkarza jest dobry. - Maciej Michniewicz po akcji indywidualnej w końcówce pierwszej połowy, gdzieś uderzył głową. Zderzył się z rywalem. On był zdecydowany wyjść na drugą połowę, ale w pewnym momencie źle się poczuł. Nie chcieliśmy ryzykować odwiezieniem do szpitala. Myślę, że nie będzie źle z Maćkiem, ale nie podejmowaliśmy ryzyka i zdecydowaliśmy się na zmianę - wyjaśnił.

Sam zawodnik po meczu czuł się już dobrze. Oglądał nawet z okolic budynku klubowego Odry Wodzisław poczynania swoich kolegów. - Już jest wszystko w porządku, ale w przerwie meczu miałem straszne zawroty głowy - wyjaśnił Michniewicz.

Maciej Michniewicz nie był jedynym zawodnikiem Piasta, który z powodu urazu nie dograł tego meczu do końca. Kontuzji kolana już w pierwszej połowie doznał Piotr Bronowicki, ale dopiero w 66. minucie opuścił plac gry.

Komentarze (0)