Koniec idealnego duetu. Lewandowski musi sobie radzić sam

PAP/EPA / ANDREAS GEBERT
PAP/EPA / ANDREAS GEBERT

Jeszcze wiosną ubiegłego roku byli określani mianem najlepszego duetu w historii Bayernu Monachium. W tym momencie na listę strzelców wpisuje się tylko Robert Lewandowski. Co się dzieje z Thomasem Muellerem?

128. Tyle właśnie bramek strzelili w dwóch ostatnich sezonach dla Bayernu Monachium Robert Lewandowski i Thomas Mueller. Polak i Niemiec stworzyli znakomicie rozumiejący i uzupełniający się duet, będący postrachem wszystkich drużyn w Europie. Choć w składzie Bayernu nie brakuje innych świetnych piłkarzy, bez tego duetu Bawarczykom trudno byłoby sięgnąć nawet mistrzostwo Niemiec.

Dowód? Po 19. kolejce ostatniego sezonu ich nazwiska były na ustach wszystkich kibiców Bundesligi. Obaj strzelili wtedy dla Bayernu rekordową liczbę bramek (33), ustanawiając historyczny rekord rozgrywek i bijąc osiągnięcie legendarnego duetu Gerd Mueller - Uli Hoenness. W zgodnej opinii stworzyli najlepszą parę napastników w historii klubu.

W tym momencie sezonu Bayern jest liderem tabeli, a obaj snajperzy zgromadzili 26 trafień. Niby wszystko się zgadza. W porównaniu do ostatnich rozgrywek jest jednak jedna, ale niezwykle istotna różnica. Aż 85 procent tego dorobku stanowią trafienia polskiego napastnika. Lewandowski strzelił 22 gole, a Mueller tylko cztery. Reprezentant Niemiec przeżywa największy kryzys w swojej karierze i pojawiają się nawet głosy, że dla najdroższego piłkarza w historii klubu nie powinno być już miejsca w stolicy Bawarii.

999. Dokładnie tyle minut czekał Mueller na swojego pierwszego gola w tym sezonie Bundesligi. Niemiec nie potrafił trafić do siatki w 12 kolejnych meczach, a dziennikarze zza naszej zachodniej granicy nie mogli znaleźć odpowiedzi na pytanie o tak wielką obniżkę formy u króla strzelców mistrzostw świata (2010) i zawodnika, który dla Bayernu zdobył już ponad 150 bramek.

ZOBACZ WIDEO Przeciętny Wszołek, podział punktów. Zobacz skrót meczu QPR - Fulham [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Słaba dyspozycja Muellera znalazła odzwierciedlenie w jesiennych wynikach drużyny. Bayern poniósł wtedy trzy porażki, w tym niezwykle bolesną w hicie niemieckiej ekstraklasy z Borussią Dortmund (0:1), czy przeciwko Atletico Madryt i FK Rostów w Lidze Mistrzów. Przesadą byłoby stwierdzenie, że Bawarczycy przegrywali przez niego, ale lepsza dyspozycja Muellera była zespołowi niezwykle potrzebna. A tego zabrakło.

Co zrozumiałe, wraz z kolejnymi meczami bez zdobytego gola w mediach pojawiało się coraz więcej informacji na temat możliwego odejścia zawodnika z Allianz Arena. Powrócił temat Manchesteru United, który chciał u siebie reprezentanta Niemiec jeszcze w czasach, gdy menedżerem tego klubu był Louis van Gaal.

- Nasi fani nigdy by nam nie wybaczyli, jeśli sprzedalibyśmy Muellera. On jest kimś takim jak Cristiano Ronaldo, kimś więcej niż po prostu wielkim piłkarzem. On jest częścią naszego DNA - zdementował prasowe rewelacje w listopadzie Edmund Stoiber, członek zarządu Bayernu. Tak więc nie ma możliwości, by 27-latek opuścił klub. Skąd jednak wziął się tak duży regres formy?

W rozmowie z WP Sportowe Fakty postawę Muellera spróbował wyjaśnić dziennikarz gazety "T-Z", Sven Westerschulze. Jego zdaniem duży wpływ na brak liczb u zawodnika miał fakt, że Carlo Ancelotti często wystawiał go na prawym skrzydle.

- Jesienią było o tym w naszym kraju bardzo głośno. W pierwszej części sezonu Mueller regularnie pojawiał się na boisku, ale nie za plecami Roberta Lewandowskiego, ale na prawej stronie linii pomocy. A to nie jest jego ulubiona pozycja - przyznał niemiecki dziennikarz. Jego zdaniem Mueller powinien grać tuż za Polakiem.

- On sam mówił, że to jest dla niego najlepsze miejsce i tam czuje się najlepiej. Zresztą, nie ukrywał tego także Lewandowski. Również moim zdaniem ustawienie Muellera tuż za polskim snajperem przyniosłoby Bayernowi największe korzyści - ocenił Westerschulze.

Czy więc zła statystyka Muellera jest związana z jego ustawieniem na boisku? Sam zainteresowany określił kiedyś siebie jako "reumdeuter", czyli "badacz przestrzeni". Nie jest to więc ani klasyczny snajper, ani rozgrywający lub skrzydłowy. Ciężko mu więc przypisać konkretną pozycję. Właśnie mając dużo wolności na boisku, spisywał się najlepiej, nawet u tak pilnującego dyscypliny szkoleniowca, jakim jest Josep Guardiola.

Na początku stycznia kontuzji doznał Thiago Alcantara, czyli zawodnik który jesienią najczęściej grywał jako ofensywny pomocnik. Nieszczęście otworzyło furtkę Muellerowi na powrót na swoją ulubioną pozycję. - Kontuzja Thiago może spowodować, że Mueller wreszcie zacznie grać jako cofnięty napastnik. To jego szansa - potwierdził w rozmowie z naszym serwisem Westerschulze. Tego nie widzi jednak legendarny Lothar Matthaeus. Były wieloletni kapitan FCB uważa, że do wystawiania Muellera za plecami Lewandowskiego przekonany nie jest właśnie Carlo Ancelotti.

- Nie ma dla niego pozycji w systemie preferowanym przez Ancelottiego. Na prawym skrzydle mocniejszy jest Arjen Robben. Poza tym w taktyce 4-2-3-1 za plecami Roberta Lewandowskiego musi grać ofensywny pomocnik. Widzę tam Thiago, jest od Muellera bardziej elastyczny - powiedział kilkanaście dni temu Matthaeus.

Wobec nieobecności Alcantary, trener Bayernu postanowił dać szansę Niemcowi i w pierwszym wiosennym spotkaniu przeciwko Freiburgowi wystawił go tuż za Lewandowskim. Bayern ostatecznie wykonał zadanie, pokonał rywali 2:1, jednak przede wszystkim dzięki Polakowi, który strzelił obydwie bramki. A Mueller? Był jednym z najgorszych zawodników swojej drużyny.

Kolegę z zespołu wsparł jednak kapitan reprezentacji Polski. - Nie da się stracić instynktu strzeleckiego. To tak nie działa. Thomas przechodzi po prostu przez okres, w którym brakuje mu trochę szczęścia, ale niedługo odzyska formę. Wszyscy oczekują, że strzeli co najmniej 20 goli, ale trzeba być zadowolonym z tego, co robi. Nie można go oceniać tylko przez pryzmat bramek.

- Zawsze ciężko pracuje, a kiedy tak się robi, gole same przyjdą - zapewnił Lewandowski. W swojego zawodnika wierzy także Ancelotti. - To urodzony zwycięzca, nie denerwuje się, zachowuje spokój. To pozytywny i rozważny człowiek, który potrafi śmiać się z samego siebie - zbagatelizował problem włoski szkoleniowiec.

Problem jednak jest. Po rundzie jesiennej Bundesligi Mueller ma tylko jednego gola. Dla porównania, w tym samym momencie ubiegłych rozgrywek Mueller, miał na koncie 14 trafień. Już w sobotę mistrza Niemiec czeka kolejny wyjazd, tym razem do Bremy.

Czy w spotkaniu z Werderem Bayernowi do zwycięstwa wystarczy geniusz Lewandowskiego? Być może. Aby jednak wygrać upragnione rozgrywki Ligi Mistrzów Polak będzie potrzebował pomocy. A kto ma jej udzielić, jak nie najskuteczniejszy niemiecki piłkarz w historii tych rozgrywek?

Komentarze (1)
avatar
Peter Pecyna
28.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ano tak jest w calych Niemczech. Mlody musi orac a stary tylko wskakuje jak mlody nie moze. Jak Lewandowski straci forme to wtedy Mueller wroci do formy .... :)
Mueller oszczedza sie bo tak sie
Czytaj całość