[tag=3372]
Danny Welbeck[/tag] to jeden z największych pechowców. W lutym 2016 roku wrócił do gry po wielomiesięcznej kontuzji. Już w pierwszym spotkaniu w doliczonym czasie strzelił zwycięską bramkę z Leicester City. Arsene Wenger piał z zachwytu nad powrotem Anglika, ale nie na długo. W maju w dosyć niegroźnej sytuacji doznał ponownie urazu kolana. Po badaniach okazało się, że nie zagra nie tylko na Euro 2016, ale w całym 2016 roku.
Welbeck mógł być załamany taką diagnozą. Dopiero co wrócił po ciężkiej kontuzji, a znów musiał powtórzyć cały proces rekonwalescencji.
Pierwszy raz na boisku zameldował się na początku stycznia - siedmiominutowy występ przeciwko Preston North End. Wenger powoli wprowadzał wychowanka Manchesteru United. W końcu w sobotę po raz pierwszy od wielu miesięcy Welbeck zagrał w wyjściowym składzie i to był doskonały występ: dwa gole i asysta w nieco ponad godzinę.
Arsene Wenger, który ten mecz przymusowo musiał oglądać z trybun, mógł tylko wstać ze swojego miejsca i bić brawo. Na dodatek świetnie spisał się również Lucas Perez.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Absolutna dominacja Arsenalu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Francuz ma teraz ogromny ból głowy. W doskonałej formie są Olivier Giroud oraz Alexis Sanchez, ale nie można obojętnie przejść obok formy Welbecka oraz Lucasa, a przecież po kontuzji wrócił Theo Walcott i... ustrzelił hattricka. Alex Iwobi od początku sezonu prezentuje równą, wysoką dyspozycję, a Mesut Oezil to klasa sama w sobie.
Wenger na dobre może przestać odpowiadać na pytania o nowego napastnika, które i tak już od dłuższego czasu przestały się pojawiać wobec wybornej formy Sancheza. Powrót do zdrowia Welbecka i tak jest jak nowy transfer. Francuski szkoleniowiec może zacierać ręce.