Pod koniec roku drogi właścicieli Legii się rozeszły i w drugiej połowie marca dowiemy się, czy klub trafi w ręce Dariusza Mioduskiego, czy Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla. Przy Łazienkowskiej 3 można usłyszeć, że jeśli jedynym właścicielem Legii zostanie Mioduski, z pracy w klubie zrezygnują najważniejsi działacze. Nieoficjalnie mówi się też o tym, że drużyna wolałaby, by Legią dalej zarządzał Leśnodorski.
Trener Jacek Magiera zapowiedział, że zarówno on, jak i jego podopieczni nie będą zabierali głosu w sprawie konfliktu między właścicielami klubu.
- Chcemy się skoncentrować na pracy, bo na koniec sezonu będziemy rozliczani za to, co zrobimy na boisku i które miejsce będziemy mieli w tabeli - mówi opiekun mistrza Polski i dodaje: - Wszystkie doniesienia do nas docierały, ale nigdy nie poruszaliśmy tego tematu w szatni i nie zamierzamy komentować tego na forum publicznym. Wiemy, że ta sprawa zmierza się do finału i czekamy na rozwój wypadków, ale nie będziemy tego komentować, by nie doszło do dekoncentracji.
W podobnym tonie wypowiada się kapitan Legii, Jakub Rzeźniczak: - Role w klubie są podzielone. Są osoby, które podejmują decyzje na górze, a my skupiamy się na graniu w piłkę. Najważniejsze są dla nas najbliższe dni: mecz z Arką, a potem mecz z Ajaksem. A co wydarzy się w gabinetach? To nas dotyczy, ale nie mamy na to wpływu i staramy się nie zaprzątać sobie tym głowy.
ZOBACZ WIDEO Aleksandar Vuković: Uwierzmy w siebie, stać nas na pokonanie Ajaxu!