Polski pomocnik ekipy z Neapolu w ostatnich tygodniach pokazywał doskonałą formę i zapracował u trenera Maurizio Sarriego na występ w pierwszym składzie w prestiżowym starciu z Realem w Madrycie. Piotr Zieliński grał nieźle, ale podobnie jak cała jego drużyna nie zachwycił.
- Real wysoko zawiesił poprzeczkę, ale wiedzieliśmy, że tak będzie. Wiedzieliśmy też, gdzie można ich ukłuć i były akcje, po których mogliśmy strzelić gole. Powinniśmy lepiej wyprowadzać piłkę, było za dużo strat, sam dwa, trzy razy niepotrzebnie straciłem piłkę - mówił po zakończeniu spotkania Zieliński w rozmowie z NC+.
- Szukaliśmy wolnych przestrzeni między liniami, bo takie były i w ten sposób narodził się pierwszy gol. Właśnie tak, grając prostopadłe piłki, będziemy szukać szans w rewanżu - podkreślił 22-letni rozgrywający.
Zieliński w meczowym protokole zapisał się jedynie żółtą kartką, jaką dostał w 38. minucie za faul na Casemiro. Polak uważa jednak, że sędzia Damir Skomina popełnił w tej sytuacji błąd. - Żółta kartka na pewno była niezasłużona, uważam, że trafiłem w piłkę - powiedział. - Czasami było za mało ruchu z przodu, musiałem ciągnąć piłkę, piłkarze Realu mnie doganiali, zabierali mi ją i między innymi z tego wzięła się żółta kartka - dodał.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Atletico i bajeczny gol Torresa! Zobacz skrót meczu z Celtą Vigo [ZDJĘCIA ELEVEN]
Reprezentant Polski dysponuje mocnym i precyzyjnym uderzeniem z dystansu, jednak póki co korzysta z niego dość rzadko. W rozmowie z NC+ przyznał, że w środowy wieczór była sytuacja, w której powinien był uderzać, a tego nie zrobił.
- Mogłem strzelić, ale podałem do Jose Callejona. Graliśmy z klasowym przeciwnikiem i nie było wielu takich okazji, na pewno jednak o jakieś uderzenie mogłem się pokusić - stwierdził.
Zieliński wyznał też, że występ na Estadio Santiago Bernabeu przeciwko drużynie, której fanem jest od dzieciństwa, była dla niego wielkim przeżyciem. - Gra na Bernabeu z pełnym gwiazd Realem to spełnienie marzeń. Szkoda jednak, że nie udało się wywieźć korzystniejszego wyniku. Zdobyliśmy jednak bramkę na wyjeździe i na pewno będziemy walczyć, bo u siebie jesteśmy groźni - zapewnił.