Kolejny test Łukasza Brozia. Obrońca Legii znów da radę?

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Łukasz Broź
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Łukasz Broź

Przed meczem z Ajaksem Amsterdam jedyną niewiadomą w składzie Legii Warszawa jest nazwisko piłkarza, który zagra na prawej stronie obrony. Największe szanse ma Łukasz Broź, który jednak w ostatnim czasie zmagał się z kontuzją.

Legia Warszawa zagra w czwartek pierwszy mecz z Ajaksem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europy. Jeśli mistrzowie Polski myślą o awansie do kolejnej rundy rozgrywek, muszą na własnym boisku osiągnąć korzystny rezultat. W perspektywie rewanżu na terenie rywala bardzo ważne będzie zachowanie czystego konta.

Linia obrony Wojskowych będzie się jednak znaczącą różniła w porównaniu do jesiennych spotkań w Lidze Mistrzów. Z powodu kontuzji ręki w składzie zabraknie Jakuba Rzeźniczaka, nie będzie także podstawowego prawego obrońcy z ostatnich miesięcy, a piłkarz sprowadzony w jego miejsce również nie będzie mógł pojawić się na boisku.

Jesień 2016 roku była najlepszym czasem w karierze dla Bartosza Bereszyńskiego. 24-latek spisywał się bardzo dobrze nie tylko w Lotto Ekstraklasie, ale również w Lidze Mistrzów. Prawy obrońca pokazał się ze świetnej strony zwłaszcza w meczach z Realem Madryt. Choć miał za zadanie pilnowanie przez większość czasu Cristiano Ronaldo, wybranego na najlepszego piłkarza roku na świecie, na pewno nie zawiódł.

Dzięki temu Bereszyński wrócił do reprezentacji Polski, a udane występy zaowocowały transferem do Sampdorii Genua. Legia zadbała jednak o sprowadzenie godnego następcy, bo z całą pewnością tak trzeba nazwać powrót, kolejny już, Artura Jędrzejczyka. 29-latek jest też zawodnikiem bardziej uniwersalnym, potrafiącym grać na obu stronach linii obrony, a także w środku.

ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta

Problem jednak w tym, że jesienią "Jędza" zagrał w Lidze Europy w barwach FK Krasnodar i nie może teraz grać w tych rozgrywkach jako piłkarz Legii. To zrodziło szansę dla Łukasza Brozia, ostatniego typowego prawego obrońcy w kadrze mistrza Polski. Tu jednak także pojawił się problem - pod koniec zimowej przerwy zawodnik zaczął narzekać na ból w pachwinie i jego występ również stanął pod znakiem zapytania.

Broź nie znalazł się w kadrze na pierwszy wiosenny mecz z Arką Gdynia. Wprawdzie w środę trener Jacek Magiera uspokajał kibiców i dziennikarzy, że Broź jest gotowy do gry, sytuacja nie jest najlepsza. Jesienią 31-latek nie zagrał w ani jednym meczu drużyny w Lidze Mistrzów, także w ekstraklasie był jedynie zmiennikiem Bereszyńskiego. Grywał w zimowych sparingach, jednak trudno porównywać mecze towarzyskie ze grą przeciwko Ajaksowi Amsterdam. Do tego dochodzi brak przetarcia spotkaniem w Gdyni.

Na wspomnianej konferencji prasowej szkoleniowiec mistrzów Polski wyznał, że Broź nie jest ostatnim zawodnikiem, jakiego ma do wyboru, jeśli chodzi o prawą obronę. Więcej - nie wykluczył, że zespół zagra w ustawieniu z trzema obrońcami. - Gdyby nawet Łukasz nie mógł zagrać, na jego pozycji mogą wystąpić Kuba Czerwiński czy Michał Kucharczyk, można też zawsze wyjść trójką z tyłu - ogłosił.

Zmiana ustawienia wydaje się być dość karkołomnym pomysłem i nie pasującym do pragmatycznego stylu Jacka Magiery. Pozostaje więc trzymać kciuki za Brozia i wierzyć, że jego doświadczenie zrobi swoje. Dla niego może być to jeden z ważniejszych momentów w karierze. Kilka takich już przeżył.

Kilka lat temu, gdy na gorącym stadionie w Bukareszcie Legia walczyła o awans do Ligi Mistrzów z drużyną Steauy, kontuzji w trakcie meczu doznał Tomasz Jodłowiec. Wtedy ówczesny trener Wojskowych sięgnął właśnie po Brozia, który prosto z ławki rezerwowych, bez rozgrzewki, pojawił się na murawie. I nie pękł. Wtedy udowodnił, że można na niego liczyć. Teraz czas na kolejny sprawdzian.

- Nie trenowałem kilka dni z drużyną, ale sam ćwiczyłem, rozluźniałem mięśnie. Dziś wziąłem udział w całych zajęciach, nie odczuwałem bólu. Jestem zdrowy. Mam nadzieję, że wszystkie problemy już za mną - powiedział optymistycznie Broź po wtorkowym treningu.

Źródło artykułu: