Można zakładać w ciemno, że wykończenia akcji piłkarzom Ruchu Chorzów pozazdrościli w niedzielę zawodnicy z sekcji e-sport. Patryk Lipski, a później Maciej Urbańczyk, kopnęli piłkę tak, jakby byli podłączeni do "gamepada" od PlayStation. Pierwszy uderzył świetnie z rzutu wolnego, a Urbańczyka z ponad trzydziestu metrów. Piłka dwukrotnie wylądowała w tym samym, prawym górnym roku bramki Arkadiusza Malarza. Dokładnie tak, jakby ktoś przytrzymał na urządzeniu sterującym "kółko" wciskając równocześnie przycisk odpowiadający za technikę uderzenia. Jeżeli chodzi o urodę goli, poziom "legendarny" mierzył się z "nowicjuszem".
Trener Jacek Magiera po pucharowym spotkaniu z Ajaksem Amsterdam (0:0) dokonał w składzie kilku zmian. Od początku dał zagrać na przykład Sebastianowi Szymańskiemu. Pomocnik, którego po zimowych obozach przygotowawczych starsi koledzy nazywali "kozakiem", w spotkaniu z Ruchem tylko statystował. 17-latek uciekał od piłki, chował się za zawodnikami z Chorzowa. Gorzej od niego wyglądał jednak kandydat na gwiazdę, Tomas Necid. Czech powinien strzelić w pierwszej połowie gola. Świetnie podał mu Artur Jędrzejczyk, napastnik przyjął piłkę na klatkę piersiową, ale zamiast technicznie, to z kilku metrów kopnął z całej siły w Libora Hrdlicka. I tak mniej więcej wyglądało to spotkanie. Gospodarze się męczyli, a Ruch punktował.
Kilka minut po przerwie drużyna Jacka Magiery została ponownie ukarana za błędy w obronie. Akcję Miłosza Przybeckiego, który łatwo ograł Michała Pazdana, zakończył golem Jarosław Niezgoda. Piłkarz, który jest wypożyczony do Ruchu z Legii do końca obecnego sezonu, już wcześniej sprawiał swoim kolegom z Warszawy dużo problemów. To on wywalczył rzut wolny po świetnej dynamicznej akcji, którego na bramkę zamienił Lipski. W wielu przypadkach wymuszał na obronie Legii błędy i Ruch odzyskiwał dzięki temu piłkę. W końcu również sam skarcił zespół Magiery. Po golu nie okazał jednak radości. Po sezonie pewnie do Warszawy wróci. Do tej pory dla Legii grał głównie w trzecioligowych rezerwach, dla pierwszej drużyny wystąpił zaledwie dwa razy. Ten sezon w Ruchu ma bardzo udany. Był to jego trzynasty mecz dla "Niebieskich" w ekstraklasie i ósma bramka.
Legioniści próbowali zmniejszyć rozmiary porażki. Strzelał Miroslav Radović, uderzał także rezerwowy Waleri Kazaiszwili, ale próby obu piłkarzy nie były nawet bliskie sukcesu. Goście nieco ułatwili im zadanie. W jednym ze starć Adam Pazio uderzył w twarz Jędrzejczyka. Sędzia się nie wahał i pokazał byłemu obrońcy Polonii Warszawa czerwoną kartkę. Legię stać było jednak tylko na honorowe trafienie Radovicia. Gospodarze za późno zerwali się do ataku. W końcówce spotkania nie opuszczali połowy przyjezdnych, Adam Hlousek trafił jeszcze w poprzeczkę, ale to nie wystarczyło. Ruch opuszcza ostatnie miejsce w tabeli.
Legia Warszawa - Ruch Chorzów 1:3 (0:2)
0:1 - Patryk Lipski 14'
0:2 - Maciej Urbańczyk 42'
0:3 - Jarosław Niezgoda 51'
1:3 - Miroslav Radović 85'
Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Miroslav Radović, Michał Kopczyński, Sebastian Szymański (46. Kasper Hamalainen), Vadis Odjidja-Ofoe, Guilherme (65. Waleri Kazaiszwili) - Tomas Necid (46. Michał Kucharczyk).
Ruch: Libor Hrdlicka - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Marcin Kowalczyk - Miłosz Przybecki, Łukasz Surma, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski, Adam Pazio - Jarosław Niezgoda.
Żółte kartki: Vadis Odjidja-Ofoe, Artur Jędrzejczyk (Legia) - Libor Hrdlicka, Rafał Grodzicki (Ruch)
Czerwona kartka: Adam Pazio 76' (Ruch)
Widzów: 17 409
Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]