Wisła Kraków stworzyła sobie więcej sytuacji pod bramką przeciwnika, ale żadnej z nich nie potrafiła zamienić na bramkę. Najlepszą okazję zmarnował Patryk Małecki, który w polu karnym minął obrońców, strzelił po długim słupku, ale piłka o kilkanaście centymetrów minęła słupek bramki strzeżonej przez Mariusza Pawełka.
- Mieliśmy inicjatywę, ale brakowało dokładności. Teraz wiemy, że można było zrobić coś lepiej. Warunki były trudne i boisko nie pomagało, stąd też dużo błędów czysto technicznych. Mecz był wyrównany i wygrała drużyna, która pierwsza zdobyła bramkę. Tak można było wyczuć, że ten mecz może się skończyć takim rezultatem - powiedział kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki.
Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył Joan Angel Roman, który wykorzystał błąd defensywy Wisły i po dośrodkowaniu Łukasza Madeja pokonał Łukasza Załuskę. - W tej sytuacji byliśmy trzech na trzech w polu karnym. Piłka z bocznej strefy trafiła do zawodnika Śląska. Myślę, że piłka nie powinna spaść na podłoże. To nas zmyliło i nie było szans na jakąkolwiek interwencję - przyznał Głowacki.
Przed tygodniem Wisła bez większych problemów pokonała Koronę Kielce, co sprawiło, że Biała Gwiazda zbliżyła się do czołowej ósemki. We Wrocławiu krakowianie musieli uznać wyższość rywala. - Wiedzieliśmy, że przyjdą trudniejsze momenty. Drużyna w dalszym ciągu jest przebudowywana. Są nowi zawodnicy, którzy potrzebują czasu, by się wdrożyć w grę naszego zespołu. My też potrzebujemy czasu, by się poznać lepiej - ocenił Głowacki.
Kolejnym rywalem Wisły będzie Jagiellonia Białystok. - Drużyna Michała Probierza ma swój plan na grę, ale my też będziemy dobrze przygotowani. Postaramy się zrehabilitować. Mecz ze Śląskiem już za nami, trzeba myśleć o następnym - zakończył Głowacki.
Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]