Oba zespoły po nieudanej jesieni nie ukrywają, że celem jest odrobienie strat do czołowej ósemki ligi. Wisła jest już blisko zrealizowania tego założenia, Śląsk do ósmej Pogoni Szczecin traci za to 6 punktów. Lepiej obecny rok zaczęli krakowianie, którzy przed własną publicznością pokonali Koronę Kielce 2:0. Z kolei Śląsk zremisował na wyjeździe z Wisłą Płock (1:1), tracąc bramkę już w doliczonym czasie gry.
- Będziemy się starali grać jak najbardziej widowiskowo, żeby to nie była taka gra tylko i wyłącznie na wynik - mówił przed meczem trener Śląska, Jan Urban. Musi minąć jednak jeszcze trochę czasu, by wrocławianie prezentowali się na miarę oczekiwań szkoleniowca i kibiców. W meczu z Wisłą było dużo walki, a dużo mniej efektownych momentów.
Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg, choć obie strony miały problemy ze stworzeniem groźnych sytuacji pod bramką przeciwnika. Najbliżej zdobycia gola był Kamil Biliński, który strzelił tuż obok słupka. Na boisku nie brakowało niecelnych zagrań, było sporo nerwowości. Zarówno Śląsk, jak i Wisła czujnie grali w defensywie i na niewiele pozwalali rywalom.
Druga połowa była znacznie ciekawsza. Początkowo groźniejsi byli goście, ale ze strzałami Macieja Sadloka, Patryka Małeckiego i Pola Lloncha bez większych problemów radził sobie Mariusz Pawełek. Wisła swoich szans szukała zarówno z akcji, jak i stałych fragmentów. Zepchnięty do defensywy Śląsk liczył na kontry i dośrodkowania z rzutów wolnych czy rożnych.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Chcieliśmy wygrać
Wyróżniającym się zawodnikiem w Wiśle był Małecki. Jego indywidualna akcja z 68. minuty była ozdobą tego spotkania. "Mały" zwodem minął obrońców, strzelił po długim rogu, ale minimalnie niecelnie. Chwilę później to Śląsk miał świetną okazję do objęcia prowadzenia, ale kontrę fatalnym strzałem zakończył Biliński. To zwiastowało ciekawą i pełną emocji końcówkę.
Choć to Wisła miała więcej dogodnych sytuacji, to na prowadzenie w 76. minucie wyszedł Śląsk. Z lewego skrzydła dośrodkował Łukasz Madej, a piłka trafiła do niepilnowanego Joana Angela Romana, który na boisko wprowadzony został 10 minut wcześniej. Roman pewnym strzałem pokonał Załuskę i dał swojej drużynie pierwszą w tym roku wygraną.
Wisła do ostatniego gwizdka starała się odrobić straty, ale po zdobyciu gola Śląsk złapał wiatr w żagle i wykorzystywał luki w obronie rywali. Roman miał jeszcze szansę, by podwyższyć prowadzenie, ale tym razem jego uderzenie obronił Załuska. Wygrana nad Wisłą poprawiła sytuację wrocławian w tabeli. Śląsk ma obecnie trzy punkty straty do czołowej ósemki.
Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
1:0 - Joan Angel Roman 76'
Składy:
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec - Aleksandar Kovacević, Sito Riera (66' Joan Angel Roman), Łukasz Madej, Ryota Morioka, Robert Pich - Kamil Biliński (79' Alvarinho).
Wisła Kraków: Łukasz Załuska - Tomasz Cywka, Arkadiusz Głowacki, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Krzysztof Mączyński, Pol Llonch, Petar Brlek (61' Hugo Videmont), Patryk Małecki, Rafał Boguski (72' Semir Stilić) - Paweł Brożek (81' Zdenek Odrasek).
Żółte kartki: Robert Pich (Śląsk Wrocław) oraz Patryk Małecki, Arkadiusz Głowacki (Wisła Kraków).
Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 9 667.
Łukasz Witczyk z Wrocławia