Legia zagra z Ajaksem cztery dni po ligowej porażce z Ruchem Chorzów (1:3). Czy mistrzom Polski udało się oczyścić głowy po wpadce z czerwoną latarnią Lotto Ekstraklasy?
- Bardzo się cieszę, że możemy zagrać już cztery dni po tym meczu, bo jakbyśmy mieli czekać dłużej, to szlag by nas trafił. Jesteśmy żądni tego, żeby się zrehabilitować. Wiadomo, że zagramy z innym przeciwnikiem niż Ruch, ale jesteśmy gotowi na to, żeby zagrać dobry mecz i przejść do kolejnej rundy. Naszym celem nie jest 1/16, a 1/8 finału - zapowiada trener Legii, Jacek Magiera.
Podczas przedmeczowej konferencji opiekun warszawskiego zespołu był rozluźniony i pewny siebie, co zaciekawiło jednego z dziennikarzy.
- Wydaje mi się, że zarówno przed meczami Ligi Mistrzów, jak i ekstraklasy jestem taki sam. Dla nas to nauka i szansa na zaprezentowanie się w Europie. Wszyscy tego chcieliśmy. Każdy piłkarz Legii jest szczęściarzem, że może grać w takim klubie i że mógł zasmakować gry w Lidze Mistrzów. Chcemy tam wrócić, bo jeśli coś jest smaczne, to chce się to jeść. Mecz z Ajaksem to nie Liga Mistrzów, ale Liga Europy to też atrakcyjne rozgrywki. Miliony Polaków przed telewizorami będą trzymały za nas kciuki. Chcemy się zaprezentować jak najlepiej, każdy zawodnik musi być pewny siebie. Z jakiej racji mielibyśmy czuć presję? Nie boimy się i nie będziemy się bali. Odwaga w sporcie to początek sukcesu. My tę odwagę mamy - zapewnia Magiera.
ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę
Trener Legii wziął do Amsterdamu 21 zawodników. W szerokiej kadrze na mecz z Ajaksem znalazł się m.in. Thibault Moulin, który z powodu kontuzji nie zagrał w żadnym z wiosennych spotkań.
- Przyjechał tutaj, bo jest zdrowy. Gdyby był chory, zostałby w Warszawie. Jest brany pod uwagę. Każdy z zawodników, którzy są tu z nami, musi być perfekcyjnie przygotowany do występu - tłumaczy Magiera.
Pierwszy mecz Legii z Ajaksem zakończył się bezbramkowym remisem. Trener wicemistrza Holandii, Peter Bosz przyznał, że jego zespół nie trenował rzutów karnych, ponieważ chce rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść w podstawowym czasie gry. Legia ma identyczny plan na czwartkowe spotkanie.
- Karnych nie trenowaliśmy, bo mamy zamiar w czwartek strzelać gole, a każdy nasz gol spowoduje to, że karnych nie będzie. A jeśli trzeba będzie strzelać rzuty karne, damy sobie radę - mówi Magiera.
Z powodu kartek przeciwko Ajaksowi nie zagra Miroslav Radović. Serb został w Warszawie i obejrzy mecz w telewizji.
- Nie wziąłem Radovicia, by nie denerwował mnie i siebie - tłumaczy z uśmiechem Magiera i dodaje: - Siedział już na trybunach w Amsterdamie i była to dla niego trauma. Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jeśli zostanie w Warszawie i przygotuje się do kolejnych spotkań. Na boisku by nam nie pomógł, a mamy w szatni takie osobowości, które wezmą na siebie ciężar motywacji i sprawią, że drużyna będzie cały czas pod prądem. A "Rado" niech zaparzy sobie herbatkę i obejrzy mecz w telewizji.