W pierwszym meczu po przerwie zimowej zawodnicy Polonii bezbramkowo zremisowali w derbach Warszawy z Legią. Później nadszedł czas na dwie porażki. O ile tą z krakowską Wisłą da się jeszcze wytłumaczyć, to przegranej na własnym boisku z ŁKS Łódź już nie. Gracze Polonii byli murowanym faworytem do zwycięstwa, a jednak to goście zdobyli trzy gole i pewnie wywalczyli trzy punkty. Po tym pojedynku w zespole ze stolicy kraju doszło do zmiany szkoleniowca. Jakcka Zielińskiego zastąpił Bogusław Kaczmarek.
Po porażce z ŁKS wydawało się, że Czarne Koszule straciły już szansę na mistrzostwo, a może nawet na udział w europejskich pucharach. Wszystko zmienił jednak ostatni mecz, w którym podopieczni Bogusława Kaczmarka pokonali Śląsk Wrocław, czyli jednego z bezpośrednich rywali w walce o najwyższe lokaty w tabeli. Dodatkowo korzystne wyniki w innych spotkaniach znacznie poprawiły nastroje u zawodników Polonii. - Wydaje mi się, że stać nas na awans do pucharów. Musimy w to bardzo wierzyć. Mamy teraz cztery mecze, w których powinniśmy zdobyć komplet punktów - mówił po spotkaniu ze Śląskiem Marek Sokołowski, gracz warszawskiej drużyny.
Na korzyść Polonii działa na pewno fakt, że zespół ten ma już za sobą mecze z trzema drużynami z czołówki. Z ekip, które walczą o najwyższe cele w lidze, warszawianie będą musieli zmierzyć się jeszcze tylko z Lechem Poznań i PGE GKS Bełchatów. - Będziemy patrzeć na inne drużyny. My graliśmy już z Legią Warszawa, graliśmy z Wisłą, a oni jeszcze będą grali między sobą. Nic nie jest stracone i wydaje mi się, że będziemy coraz wyżej w tabeli - dodaje Sokołowski.