Aleksandar Prijović jest Szwajcarem, ale jego rodzice pochodzą z Serbii i ma serbski paszport. Jako nastolatek grał w juniorskich drużynach Orłów, ale potem występował w reprezentacji Szwajcarii U-21.
Grając w Legii, zaczął głośno mówić o chęci gry w serbskiej kadrze A. W drużynie Orłów nie ma dziś europejskiej klasy napastników - najlepszym jest 23-letni Aleksandar Mitrović z Newcastle United - więc Prijović zwietrzył szansę na zrobienie międzynarodowej kariery.
- Jeśli Serbia będzie mnie potrzebowała, to jej pomogę. Wiem, że na powołanie trzeba zasłużyć dobrą grą przez dłuższy czas. Gra dla Serbii to moje marzenie. Jeśli dostanę powołanie, będę zaszczycony - stwierdził w listopadzie na łamach serbskiego "Kurira".
Po transferze do PAOK-u Saloniki stwierdził, że odrzucił ofertę z Chin i wybrał propozycję z Grecji z myślą właśnie o grze w reprezentacji Serbii: - Chciałem być w zasięgu wzroku selekcjonera. Czekam na powołanie. Jestem gotów umrzeć za Serbię.
ZOBACZ WIDEO Na kłopoty Messi. Zobacz skrót meczu Atletico Madryt - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN]
Selekcjoner Slavoljub Muslin w końcu poważnie zainteresował się Prijoviciem i według serbskich mediów FSS czyni starania, by Prijović uzyskał zgodę FIFA na ponowne reprezentowanie Serbii. Nie będzie to jednak proste, ponieważ według przepisów FIFA piłkarz, który ma dwa obywatelstwa i wystąpił w meczu o punkty reprezentacji (bez względu na kategorię wiekową, o ile nie jest to kadra A), może raz zmienić barwy. Prijović już raz zmienił przynależność, występując w spotkaniu szwajcarskiej "młodzieżówki", ale Serbowie liczą na to, że FIFA zezwoli na grę Prijovicia dla ich drużyny.
Były gwiazdor Legii imponuje formą po przenosinach do Grecji. W siedmiu występach w barwach PAOK-u strzelił już sześć goli i zaliczył jedną asystę, mając udział w bramce swojego zespołu co 43 rozegrane minuty.