Yes, We Can
Słowo "remontada" praktycznie co roku pojawia się w Hiszpanii. Na Półwyspie Apenińskim oznacza to działanie, w którym drużyna musi odwrócić losy na pozór już przegranej rywalizacji. Ta reguła dotyczy teraz FC Barcelona, która w pierwszym meczu 1/8 Ligi Mistrzów dostała bolesne lanie od Paris Saint-Germain (0:4). Początkowo wydawało się, że Duma Katalonii jest już praktycznie za burtą Champions League. W ostatnich dniach podopieczni trenera Luisa Enrique udowadniają jednak, że są w stanie odwrócić losy tego dwumeczu.
Skąd bierze się taki optymizm w Katalonii? FC Barcelona do rewanżowego starcia z PSG podchodzi wzmocniona serią trzech zwycięstw z rzędu. Zawodnicy Luisa Enrique najpierw pokonali Atletico Madryt (2:1), a później rozbili Sporting Gijon (6:1) i Celtę Vigo (5:0). Szczególnie ostatni wynik wywołał wśród fanów Blugrany falę entuzjazmu, gdyż właśnie takiego rezultatu oczekują również w środowy wieczór na Camp Nou.
Duma Katalonii znów jest na szczycie w Primera Division, co najdobitniej świadczy o zwyżce formy drużyny. Na dodatek Blaugrana w Lidze Mistrzów na Camp Nou zawsze grała świetnie. W ostatnich kilkunastu miesiącach w Barcelonie wysoko przegrywali wszyscy giganci europejskiej piłki: Bayern Monachium, Manchester City czy Atletico Madryt.
Piłkarze wierzą w cud
Co najważniejsze dla fanów Barcelony, w odrobienie wielkiej straty wierzą przede wszystkim sami piłkarze, którzy wielokrotnie udowadniali już, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.
ZOBACZ WIDEO Dublet Carlosa Bacci - zobacz skrót mecz AC Milan - Chievo Werona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- W środę czeka nas wielki mecz. Dla nas kluczowe było to, aby podejść do tego spotkania w takiej dyspozycji, w jakiej obecnie jesteśmy. Wierzymy w siebie. Nie wiemy, czy wygramy wysoko, czy nie, ale będziemy walczyć. Trzeba grać i cieszyć się tym - mówił po meczu z Celtą Brazylijczyk Neymar.
Duża wiara w pozytywny obrót sprawy panuje również u działaczy Dumy Katalonii, którzy nie mają ostatnio łatwego życia. Przypomnijmy, że sternicy klubu nie zdołali przekonać Luisa Enrique do pozostania w Barcelonie. Asturyjczyk nie zdecydował się przedłużyć wygasającego kontraktu i w czerwcu pożegna się z Blaugraną.
- Zawsze trzeba wierzyć. Wynik pierwszego spotkania jest bardzo trudny i już powiedzieliśmy, że PSG było wtedy dużo lepsze. Wszystko jednak może się zdarzyć. Kibice na pewno będą nas wspierać, a my będziemy chcieli awansować, chociaż potrzebujemy trochę szczęścia. Będziemy musieli podjąć ryzyko, ale taki jest nasz styl gry - podkreślał dyrektor sportowy Robert Fernandez.
PSG oczekuje trudnego meczu
Drużyna z Francji jest w znakomitym położeniu. Wysoki wynik na Parc des Princes sprawił, że fani PSG nie wyobrażają sobie innego scenariusza niż awans ich pupili do ćwierćfinału Champions League.
- Oczywiście przygotowujemy się w specjalny sposób na mecz z Barceloną, ale tak to jest w Lidze Mistrzów. W tych rozgrywkach nigdy nie wiadomo, co się stanie. Wygraliśmy 4:0 na Parc des Princes, ale wiemy, jak silna jest Barcelona. Wiele drużyn przegrało już 0:5 na Camp Nou, więc zdajemy sobie sprawę, że wszystko jest możliwe - mówił na łamach oficjalnej strony PSG Julian Draxler.
Kluczową kwestią dla PSG będzie w środowy wieczór zatrzymanie trio Lionel Messi - Luis Suarez - Neymar, którzy są w stanie w pojedynkę wygrywać spotkania. Kolejnym ważnym czynnikiem dla ekipy z Francji jest zdobycie gola, który postawi Dumę Katalonii w niezwykle trudnym położeniu.
Blaugrana ostatni raz na etapie 1/8 Ligi Mistrzów odpadła w sezonie 2006/07, w którym lepszy okazał się Liverpool. Czy po 10. latach FC Barcelona ponownie nie awansuje do ćwierćfinału Champions League?