Belfast jednak bezpieczny? Irlandczycy cenią Polaków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polacy w Belfaście będą mogli czuć się bezpiecznie - twierdzi irlandzka prasa. Dodaje także, że Polacy nie będą mieć problemów z wygraniem z reprezentacją Ulsteru - czytamy w dzienniku Polska - The Times.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich dniach nasiliły się pogłoski o rzekomym niebezpieczeństwie Polaków w Belfaście. W sobotę, reprezentacja Polski będzie grać z Irlandią Północną w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Zamachy terrorystyczne, jakie miały miejsce ponad tydzień temu, nie stanowią jednak zagrożenia według Irlandczyków. Polacy nie mają się w Belfaście czego obawiać, także miejscowej reprezentacji.

- Jeszcze kilka tygodni temu Irlandczycy liczyli, że w spotkaniu z Polską ugrają co najmniej jeden punkt. Teraz widmo porażki zaczyna zaglądać im w oczy i zasłaniają się problemami kadrowymi - mówi były piłkarz Glentoranu Belfast Łukasz Adamczyk.

Spore obawy Polaków dotyczą bramkarza Artura Boruca. Boruc, który jest symbolem katolickich kibiców Celticu Glasgow, niejednokrotnie prowokował swoim zachowaniem protestanckich kibiców Rangersów, derbowego rywala "The Boys". Kibice Ulsteru, w przytłaczającej większości są protestantami. Irlandczycy jednak bagatelizują sprawę.

- Belfast to nie Glasgow. Tu nie ma aż takiej nienawiści kibiców. Na mecze reprezentacji przychodzą co prawda głównie protestanci i Boruc nie jest ich idolem, ale nie powinno być źle - tłumaczy Łukasz Adamczyk, który nadal mieszka w Belfaście - Wszyscy co prawda pytają o Boruca, ale robią to z przymrużeniem oka. Bo tutaj polska społeczność jest lubiana - dodaje.

- Nie ma wątpliwości, że Boruc dostanie od kibiców burę, bo zawsze spotyka to piłkarzy, którzy uchodzą za gwiazdy. Dostało się kiedyś Cristiano Ronaldo, gdy przyjechał z reprezentacją Portugalii, dostało się i Davidowi Beckhamowi, gdy graliśmy z Anglią. Wygwizdywani byli też inni piłkarze Celticu. Nigdy jednak nie przekroczona została pewna granica - wtóruje Adamczykowi dziennikarz BBC Joel Traggard.

Źródło artykułu: