Czesław Michniewicz czuje się oszukany przez sędziów

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

W meczu 25. kolejki Lotto Ekstraklasy Bruk-Bet Termalica Nieciecza uległ Wiśle Płock 0:1, choć w prawidłowy sposób zdobył wyrównującą bramkę. Sędziowie nie uznali jednak gola Artema Putiwcewa i Słonie wróciły do domu bez punktów.

W 66. minucie spotkania, przy stanie 1:0 dla Wisły, Roman Gergel dośrodkował z rzutu rożnego, a po uderzeniu głową Artema Putiwcewa piłka odbiła się od słupka bramki i wylądowała w siatce. Sędzia Tomasz Musiał nie uznał jednak gola, ponieważ arbiter liniowy dopatrzył się w tej akcji pozycji spalonej Dawida Nowaka. Doświadczony napastnik próbował zaatakować piłkę wślizgiem, ale nie zdołał jej dotknąć i ta wpadła do siatki bez jego pomocy.

- Bramkę zdobyliśmy prawidłowo. Dawid Nowak w żaden sposób nie dotknął piłki zmierzającej do bramki. Rozmawiałem z nim po meczu i zaprzeczył, żeby miał przy niej udział. Przy tej akcji futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki - mówi Czesław Michniewicz.

Mecz w Płocku był już piątym kolejnym Bruk-Betu bez zwycięstwa. W rundzie wiosennej Słonie zdobyły tylko trzy z 15 możliwych do zdobycia punktów i mają już tylko cztery "oczka" przewagi nad 9. zespołem w ligowej tabeli, choć po rundzie jesiennej wydawało się, że awans do grupy mistrzowskiej na fazę finałową mają pewny.

- Tą porażką komplikujemy sobie sytuację. Do końca zostało pięć spotkań - potrzebujemy w nich zwycięstw - mówi Michniewicz.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Arsenal rozbił V-ligowca - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: