W wyniku zderzenia z Jarosławem Fojutem w trakcie meczu 22. kolejki z Pogonią Szczecin (1:1) Miroslav Covilo nabawił się poważnego urazu głowy. Serb doznał licznych złamań w obrębie twarzoczaszki i przez blisko dwa tygodnie przebywał w szpitalu. W sezonie 2016/2017 Covilo na boisko już nie wróci, a nie wiadomo, czy w ogóle zdecyduje się na kontynuowanie kariery.
Covilo otrzymuje wsparcie z każdej strony, a nie tylko od piłkarzy i kibiców Cracovii. Fojut, który nieumyślnie przyczynił się do urazu Serba, w ramach przeprosin wysłał mu swoją koszulkę, a gdy w spotkaniu 24. kolejki z Wisłą Płock (1:1) zdobył bramkę, to zadedykował ją właśnie zawodnikowi Pasów.
- Zawsze dedykuję bramki żonie i dzieciom, ale tę chciałbym zadedykować Miro Covilo. Życzę mu najszybszego powrotu do zdrowia - stwierdził obrońca Pogoni.
Kibice Cracovii przy każdej okazji okazują wsparcie kontuzjowanemu Serbowi, a podczas poniedziałkowego meczu z Zagłębiem Covilo dołączył do nich w młynie. Na początku drugiej połowy piłkarz wylądował w gnieździe i prowadził doping dla zespołu Jacka Zielińskiego.
Sergio Ramos znowu uratował Real! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Serio? Miro prowadził doping? Nie słyszeliśmy tego - nie dowierzał po meczu pomocnik Cracovii, Marcin Budziński. Piłkarzom być może nie sprawiło różnicy, kto prowadził dla nich doping, ale pojawienie się Covilo w młynie było dużym wydarzeniem dla kibiców Pasów. Serb jest jednym z ulubionych piłkarzy krakowskiej publiczności, a dozgonną sympatię fanów zapewnił sobie już w jednym z pierwszych występów w barwach pięciokrotnych mistrzów Polski, gdy jego gol przesądził o zwycięstwie Cracovii w 188. derbach Krakowa.
Przed startem bieżącego sezonu Covilo odrzucił oferty m.in. SV Darmstadt 98 i TSV 1860 Monachium, ponieważ świetnie czuje się w Krakowie i nie chciał opuszczać Cracovii, a klub nagrodził go nowym kontraktem, który ma obowiązywać aż do 30 czerwca 2020 roku.