Kto oglądał film "Everest" doskonale zdaje sobie sprawę, jak poważnym problemem dla organizmu człowieka jest wysokość i związana z nią choroba. Ból głowy, nudności, opóźniona reakcja - alpiniści powoli pokonują kolejne partie gór, aby zaaklimatyzować się, przyzwyczaić swój organizm do cięższej pracy z mniejszą ilością tlenu.
Wprawdzie piłkarze nie grają na Evereście, ale 3600 metrów i bieganie w krótkich spodenkach za piłką, to delikatnie rzecz ujmując, nie jest miłe uczucie. - To straszne grać na takiej wysokości, więc remis jest dobrym wynikiem dla nas. Niektórzy piłkarze mieli ból głowy, inni byli nieco oszołomieni - mówił w 2013 roku Lionel Messi. Sam piłkarz Barcelony miał w przerwie wymiotować ze zmęczenia, a przede wszystkim walczył sam ze sobą. 3600 metrów - na tej wysokości jest położony stadion, na którym swoje mecze rozgrywa Boliwia.
Podczas tego samego spotkania katusze przeżywał Angel di Maria. W pewnym momencie upadł nawet na murawę i dopiero podanie tlenu przywróciło go do sprawności.
Niegdyś FIFA mówiła 2500 metrów n.p.m. i nie więcej. Później granica przesunęła się o 500 metrów, ale w 2007 roku Joseph Blatter zakazał gry na tak dużych wysokościach. Ówczesny prezydent Boliwii Evo Moralesa wsiadł w samolot i w siedzibie FIFA w Szwajcarii wynegocjował, że jego reprezentacja może występować na stadionie położonym jeszcze wyżej.
ZOBACZ WIDEO James Rodriguez przesądził o zwycięstwie. Zobacz skrót meczu Kolumbia - Boliwia [ZDJĘCIA ELEVEN]
Komentarzy nie było jednak końca. Pisano, że "ktoś kiedyś umrze na tym stadionie". Boliwia broni się i kontruje: - Z tego, co wiem, nikt jeszcze nie umarł na boisku z powodu wysokości, a przecież można jednak umrzeć od odwodnienia podczas gry w 50 stopniowym upale w Recife w Brazylii. Tylko nikt o tym nie mówi. Kiedy tylko jakaś drużyna, jakakolwiek, przegrywa w La Paz, natychmiast mówią o wysokości jako o wymówce - mówi Julio Cesar Baldivieso.
Lekarze twierdzą, że całkowita aklimatyzacja na takiej wysokości trwa nie krócej niż trzy tygodnie. Jednak reprezentacje narodowe nie mają tyle czasu. Najczęściej do miasta, w którym zagrają, przyjeżdżają dzień przed meczem.
Boliwia we wtorkowy wieczór podejmie Argentynę. Nie ma już szans na awans na mundial, ponieważ zajmuje przedostatnie miejsce z dorobkiem zaledwie siedmiu punktów. Wszystkie jednak wywalczyła w La Paz.