Wigry Suwałki wygrały z beniaminkiem 6:0 na własnym stadionie, więc przed meczem w Mielcu piłkarze mieli przewagę psychologiczną nad przeciwnikiem. Potwierdziło się jednak, że Stal Mielec pod wodzą Zbigniewa Smółki to znacznie skuteczniejsza drużyna i zrewanżowała się Wigrom 2:1. Pierwsza połowa była jeszcze bezbramkowa i wydawało się, że limit goli został wyczerpany w Suwałkach.
- Ta pierwsza połowa była wyrównana. Za mało było w niej jakości piłkarskiej, a dużo walki i zbyt wiele niedokładności z obu stron - wspomina Dominik Nowak, trener Wigier Suwałki.
Najważniejszym piłkarzem meczu, który dwa razy trafił do bramki suwalczan był Krzysztof Drzazga. Napastnik wypożyczony do Stali z Wisły Kraków odwdzięczył się trenerowi za możliwość zadebiutowania w jedenastce.
- Stal potwierdziła, że jest zespołem z charakterem i skutecznym. Zastosowała proste środki, a kiedy przenosiła grę na naszą połowę, nie potrafiliśmy się jej przeciwstawić. Stracone gole bolą, ponieważ były zbyt proste i jeżeli traci się takie, to trudno myśleć o korzystnym wyniku. Mieliśmy fajny moment przy stanie 1:1 i wydawało się, że przejęliśmy kontrolę nad spotkaniem. Trzeba było to wówczas podtrzymać do końca - zaznacza Nowak.
ZOBACZ WIDEO "Ta drużyna ma potencjał". Komentarze po meczu Czarnogóra - Polska w Dzień Dobry WP
Przed Wigrami mecz na własnym stadionie z innym beniaminkiem GKS-em Tychy. Porażka z zespołem z dolnej połowy tabeli zmniejszyła szansę półfinalisty Pucharu Polski na awans do Lotto Ekstraklasy.
- Nie zejdziemy z naszej drogi. Gramy dalej i gramy ofensywnie. W drugiej połowie ze Stalą przejmowaliśmy inicjatywę, ale to okazało się za mało. Nie ukrywam, że jechaliśmy do Mielca z zamiarem zdobycia trzech punktów. Naszym celem pozostaje walka o najwyższe lokaty w lidze - dodaje trener.