Katastrofa holenderskiej reprezentacji. "To koszmar"

 / PAP/EPA/ Koen Van Weel
/ PAP/EPA/ Koen Van Weel

Jeszcze nie tak dawno reprezentacja Holandii była regularnie wymieniana wśród faworytów wielkich piłkarskich imprez. Mistrzostwa świata w Rosji mogą być jednak drugim z rzędu turniejem, na którym nie zobaczymy drużyny Oranje.

"Hańba", "Blamaż" - to tytuły z holenderskich gazet. - Koszmar - mocnych słów nie szczędzi także Arjen Robben. Dwie porażki w pięciu meczach, tylko 7 punktów na koncie i dopiero czwarte miejsce w grupie A eliminacji do mistrzostw świata. Prawdziwy obraz nędzy i rozpaczy, a raczej obecny obraz reprezentacji Holandii w piłce nożnej.

W bramce Van der Sar, w obronie Frank de Boer, Jaap Staam, na skrzydłach oczywiście Marc Overmars i Boudewijn Zenden, w środku pola Edgar Davids. Linia ataku? Kłopot bogactwa trenera, skoro tacy strzelcy jak Roy Makaay i Jimmy Floyd Hasselbaink musieli oglądać plecy Dennisa Bergkampa i Patricka Kluiverta. Dzisiejsi 30-latkowie nie mają problemów z wymienieniem składu wielkiej reprezentacji Holandii z przełomu wieków. Nic dziwnego, skoro wówczas jej gra zachwycała wszystkich, a tamtejsi piłkarze byli gwiazdami największych europejskich klubów.

Więcej, przecież w 2014 roku na mistrzostwach świata w Brazylii Oranje byli w stanie zdobyć brązowe medale, rozbijając w meczu o brąz gospodarzy, a wcześniej zdemolowali obrońców tytułu Hiszpanów aż 5:1. Minęły trzy lata, a sytuacja zmieniła się o 180 stopni i trzeci zespół ostatniego mundialu może nie awansować na mistrzostwa świata w Rosji.

Gdyby nie to, że Holendrów nie było także na EURO 2016, można by mówić o wypadku przy pracy. Jednak nieobecność we Francji, gdzie zagrały takie "potęgi" jak Albania czy Irlandia Północna, a także wielkie kłopoty w obecnych eliminacjach przekonują jasno, że problem jest poważny. Ponadto sukcesów w Europie nie odnoszą już też tamtejsze kluby. Co jest tego przyczyną?

ZOBACZ WIDEO "Ta drużyna ma potencjał". Komentarze po meczu Czarnogóra - Polska w Dzień Dobry WP

Przede wszystkim gorsza generacja piłkarzy. Gdy karierę w kadrze kończył Kluivert, jego miejsce na środku ataku zajął nie gorszy Ruud Van Nistelrooy. Po nim nastąpił czas Robina van Persiego, znakomitego snajpera Arsenalu Londyn i Manchesteru United. W ostatnich spotkaniach pierwszym napastnikiem Pomarańczowych był Bas Dost. 27-letni napastnik notuje wprawdzie świetny sezon w Sportingu Lizbona, jednak jest graczem ograniczonym i nie przeskoczy pewnego poziomu.

Podobnie sytuacja wygląda na innych pozycjach. W ostatniej serii gier eliminacyjnych Holendrzy rozgrywali spotkanie z Bułgarią, a w środku obrony Danny Blind wystawił 17-letniego Matthijsa de Ligta. Nie dlatego, że w linii ataku rywali nie grają już Christo Stoiczkow i Emil Konstandinow. Po prostu selekcjoner nie miał na tej pozycji innego wyboru.

Minęły też czasy, gdy do podstawowej "11" w środku pomocy nie łapał się Clarence Seedorf. Davy Klaasen może zachwycać grą kibiców, ale chyba tylko w Eredivisie i nie jest w stanie brać na plecy ciężaru gry drużyny narodowej. We wspomnianym spotkaniu z Bułgarią sytuację ratować musiał 32-letni Wesley Sneijder, jednak to też nie jest już ten sam piłkarz, co jeszcze dwa sezony temu.

Dlaczego piłkarz Galatasaray musiał pojawić się na boisku i ratować sytuację? Bo Holendrzy przegrywali w Sofii 0:2. I nawet obecność Sneijdera zdała się na nic - Pomarańczowi nie zdołali strzelić nawet kontaktowej bramki, a dwa gole wbił im zawodnik Pogoni Szczecin, Spas Delew...

Po blamażu z Bułgarią z posadą selekcjonera pożegnał się wspomniany Blind, który zdaniem wielu pracę powinien stracić już po nieudanych eliminacjach do ME. Tymczasowo jego następcą został Fred Grim, który prowadził zespół we wtorkowym spotkaniu towarzyskim z Włochami. I choć to gospodarze strzelili pierwszego gola na boisku w Amsterdamie, ponownie przegrali, tym razem 1:2. Była to trzecia porażka Holendrów w ostatnich pięciu meczach.

Obecnie tematem numer jeden w tamtejszych mediach jest nazwisko nowego selekcjonera. Określenie "nowy" jest tutaj nie do końca odpowiednie, bo według "De Telegraaf" drużynę ma objąć, po raz trzeci w swojej karierze, Louis van Gaal. Po opuszczeniu Manchesteru United 65-latek zapowiadał wprawdzie, że zmierza ku emeryturze, jednak ponownie ma spróbować swych sił w roli trenera kadry.

Być może wywalczenie awansu do MŚ i odrobienie strat w tabeli do Francji i Szwecji będzie jednym z najbardziej wymagających zadań w jego karierze. Van Gaal nie będzie miał do dyspozycji piłkarzy tej klasy, co wcześniej. Nie będzie miał też już marginesu błędu - każda porażka może oznaczać stratę szans na grę w Rosji.

Na korzyść Holendrów działa jedynie terminarz eliminacji. W czerwcu ich rywalem będzie Luksemburg i pierwszy poważny mecz czeka ich dopiero jesienią. Nowy selekcjoner będzie miał więc kilka miesięcy na posprzątanie bałaganu. Ponadto, gorzej być już chyba nie może.

Komentarze (7)
avatar
Uzi 1985
30.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To samo czeka nas za kilka lat, szczególnie po zakończeniu kariery przez Lewandowskiego... 
avatar
mentikk
30.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ach gdzie ta Holandia kiedy Overmars urządzał rajdy przez całe boisko, van der Sar bronił strzały niemożliwe do obrony, a Bergkamp był w stanie strzelać z każdej - nawet niemożliwej pozycji... Czytaj całość
avatar
Paweł Włoszek
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest chyba normalne. U nas też dwie generacje następujące po sobie nie były jakoś wybitne więc skoro zdarzyło to się nam to mogło i holendrom.... Nie każda reprezentacja jest wiecznie mocna Czytaj całość
avatar
Yakubu86
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Malutki kraj więc nie zawsze będzie kocił. To samo dzieje się z Belgią. Raz znaczą GÓVNO a raz są bardzo mocni jak teraz. 
avatar
Mariusz M.
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzisiejsze młode pokolenie Holenderskich piłkarzy nie jest już tak dobre jak poprzednicy sprzed lat,jak słusznie napisano,i to jest zapewne jedna z przyczyn słabych wyników "pomarańczowych".