Arka Gdynia - Górnik Łęczna: zabójcza skuteczność gości

PAP / Adam Warżawa / Radość piłkarzy Górnika Łęczna po celnym trafieniu
PAP / Adam Warżawa / Radość piłkarzy Górnika Łęczna po celnym trafieniu

Arka Gdynia dominowała przez znaczną część sobotniego meczu Lotto Ekstraklasy, ale katastrofalnie zagrała w defensywie. Górnik Łęczna błysnął skutecznością i zwyciężył 4:2.

Piłkarze Arki Gdynia z całych sił starali się zrehabilitować po dwóch ostatnich porażkach i od początku narzucili przeciwnikowi swój styl gry. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce, lecz w kluczowych momentach brakowało im precyzji.

Nieoczekiwanie to Górnik Łęczna objął prowadzenie. W 16. minucie Sergiusz Prusak mocno wykopał piłkę, a Javi Hernandez wykorzystał nieporozumienie Dawida Sołdeckiego z Konradem Jałochą i trafił do siatki.

Ten cios nie osłabił animuszu gdańskiego zespołu, który nadal dominował. W 25. minucie mogło być 1:1, ale Gerson z linii bramkowej wybił futbolówkę po atomowym uderzeniu Mateusza Szwocha. To zemściło się na Arce w 36. minucie, kiedy Grzegorz Bonin przepięknym strzałem zza pola karnego podwyższył na 2:0 dla gości. Górnik w pierwszej połowie popisał się stuprocentową skutecznością - oddał dwa celne strzały i wygrywał 2:0.

Po przerwie gospodarze ruszyli do odrabiania strat, lecz piłkarze Górnika nie dali się wytrącić z równowagi i konsekwentnie rozbijali ataki rywali. Łęczyńska ekipa opanowała sytuację, starała się też uspokoić grę, by utrzymać korzystny wynik i ewentualnie zmusić przeciwnika do błędu. Taka pomyłka przytrafiła się Arce w 61. minucie, gdy Paweł Sasin prostopadłym podaniem uruchomił Bartosza Śpiączkę, a ten wyprzedził defensorów i z zimną krwią pokonał Jałochę.

ZOBACZ WIDEO Bajeczny gol i hat-trick Paulinho. Zobacz skrót meczu Urugwaj - Brazylia [ZDJĘCIA ELEVEN]

Ten gol jeszcze nie rozstrzygnął losów meczu. Arka już sprawiała wrażenie rozbitej, a mimo to podniosła się z kolan. W 73. minucie nadzieję gospodarzom przywrócił Dariusz Formella. Gdynianie nie poszli jednak za ciosem, a w 80. minucie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego Szymon Drewniak dobił Arkę.

Gospodarze jeszcze strzelili drugą bramkę w 88. minucie, a w końcówce grali w przewadze po czerwonej kartce dla obrońcy Górnika Gabriela Matei. Mimo wszystko Arka nie zdołała wyrównać i Górnik mógł cieszyć się z pierwszej od października ubiegłego roku wygranej na wyjeździe. Natomiast dla gdyńskiej drużyny to trzecia porażka z rzędu.

Arka Gdynia - Górnik Łęczna 2:4 (0:2)
0:1 - Javi Hernandez 16'
0:2 - Bonin 36'
0:3 - Śpiączka 61'
1:3 - Formella 73'
1:4 - Drewniak 80'
2:4 - Barisić 88'

Składy:

Arka: Jałocha - Socha, Sobieraj, Sołdecki, Marciniak, Marcus Vinicius (58' Formella), Kakoko, Szwoch (62' Barisić), Hofbauer (70' Nalepa), Bożok, Trytko.

Górnik: Prusak - Matei, Pitry, Gerson, Leandro, Bonin, Sasin, Javi Hernandez, Tymiński (82' Atoche), Dzalamidze (46' Drewniak), Śpiączka (71' Piesio).

Żółte kartki: Kakoko, Socha, Sołdecki (Arka) oraz Matei, Śpiączka, Tymiński (Górnik).

Czerwona kartka: Matei /90' za drugą żółtą/ (Górnik).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 6621.

Komentarze (4)
tęgson
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Franek Smuda czyni cuda 
avatar
Jozef Blonski
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo. Gratulacje dla Górnika Łęczna za zwycięstwo. Tak trzymać a może jak raz uda się jeszcze trochę awansować. 
avatar
ajax71
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy wynik jest sprawiedliwy ... Kto strzela bramki ten wygrywa ! 
avatar
Pempek
1.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Franek Smuda czyni cuda :)