Wielka akcja, szybka reakcja. Andrzej Duda powitał nowych Polaków

PAP / Grzegorz Michałowski / Prezydent Andrzej Duda
PAP / Grzegorz Michałowski / Prezydent Andrzej Duda

- Nie przesadzajmy, nie jestem cudotwórcą - mówi nam poseł PiS z Poznania Szymon Szynkowski vel Sęk. Jednak to po jego interwencji Bośniak Jasmin Burić w kilka tygodni został Polakiem. Wcześniej na paszport czekał przez ponad trzy lata.

Akcja poszła już tak szeroko, że internauci m.in na Twitterze zaczepiali prezydenta Andrzej Dudę i jego rzecznika prasowego Marka Magierowskiego. Paszport dla Jasia! - apelował Poznań. Jasmin Burić, czyli Jasiek, to Bośniak, który od 2008 roku strzeże bramki Lecha Poznań. Mówi po polsku, wiele razy deklarował, że chce w naszym kraju zostać. Gdy zakończy karierę piłkarską, pewnie będzie w poznańskim klubie trenerem. Pierwszy wniosek o polskie obywatelstwo złożył w 2014 roku, gdy prezydentem był jeszcze Bronisław Komorowski. Burić paszportu nie dostał. W kwietniu ubiegłego roku bramkarz swą prośbę ponowił. I nastała cisza.

Panie prezydencie, paszport dla Jasia! 

Szymon Szynkowski vel Sęk mówi nam, że nie jest zagorzałym kibicem Lecha Poznań. Lubi piłkę, ale raczej w wydaniu reprezentacyjnym. Do działania przystąpił, gdy o akcji #PaszportdlaJasia było już głośno, a publika zaczęła apelować do prezydenta.

- Przede wszystkim postanowiłem sprawdzić, gdzie jest ten wniosek i jaki jest z nim kłopot. I po prostu intensywnie zabiegałem o to, aby procedury już się nie przedłużały. Decyzja należy oczywiście najpierw do poszczególnych urzędów, które wniosek opiniują, a potem do pana prezydenta. Jednak tryby urzędowe mielą raz słabiej, raz mocniej. Ja przypominałem tylko o tym, że istotne jest aby dłużej już nie zwlekano - tłumaczy.

Wniosek Buricia, jak zdradza, był na etapie przekazywania z ministerstwa spraw wewnętrznych do kancelarii prezydenta. 11 stycznia Szynkowski vel Sęk napisał na Twitterze, że bierze się za sprawę. 28 marca Burić miał już polski paszport w ręku.

ZOBACZ WIDEO Kolejna porażka zespołu Wszołka. Zobacz skrót meczu QPR - Brighton [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Kibicuję Lechowi, ale po prostu z pozycji poznaniaka z urodzenia, a nie kibica, który regularnie chodzi na mecze. Tę akcję traktowałem raczej jako sprawę ważną dla dużej grupy poznaniaków. A każde takie istotne działanie wymaga wsparcia. To mój obowiązek. Nie jestem cudotwórcą - zarzeka się.

- Jestem dumy z tego, że kibice, normalni ludzie walczą o mnie. To znaczy, że doceniają mnie jako człowieka. Chcę im za to podziękować - mówił wzruszony bramkarz, gdy dowiedział się o akcji #PaszportdlaJasia.

Chęć pozostania Polakiem przez Buricia to jedno, ale jest również drugie dno całego zamieszania. I o nim nie można zapominać. To przepisy. W trakcie meczu na boisku w jednej drużynie może przebywać tylko dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej. Lech łącznie z Buriciem miał czterech takich piłkarzy. Darko Jevtić dzięki szwajcarskiemu paszportowi jest traktowany jako obywatel Unii Europejskiej. Abdul Aziz Tetteh jest z Ghany, a obrońca Wołodymyr Kostewicz - z Ukrainy. Odkąd Burić jest Polakiem, Lech nie ma już problemu. Gdy on stanie w bramce, to w polu mogą biegać i Tetteh, i Kostewycz.

Polski marzec paszportowy 

Marzec w ogóle był miesiącem, w którym prezydent Duda chętnie rozdawał paszporty piłkarzom. Przypomnijmy przy okazji, że w przypadku nadania obywatelstwa nie obowiązują żadne terminy, a prezydent nie musi tłumaczyć się z decyzji odmownej. Brazylijczyk Luiz Santos Deleu z Cracovii miał szczęście, bo na paszport czekał dosyć krótko i w jego przypadku tryby urzędniczej machiny się nie zacięły. Mówi nam: - Złożyłem tylko jeden wniosek, w zeszłym roku. Dużą zasługę w tym, że mi się udało ma właściciel Cracovii, profesor Janusz Filipiak. Oni mi pomagał, chodził ze mną po urzędach. Oczywiście jestem też wdzięczny panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

NA KOLEJNEJ STRONIE DOWIESZ SIĘ, KOMU JESZCZE PREZYDENT PRZYZNAŁ OBYWATELSTWO. MIĘDZY INNYMI PIŁKARZOWI, KTÓRY CHCIAŁ JUŻ Z POLSKI WYJEŻDŻAĆ, ALE NIE MIAŁ ZA CO. 
[nextpage]Deleu przyjechał do Polski w 2010 roku, najpierw do Lechii Gdańsk. Po trzech latach po raz pierwszy pomyślał, że może zostać Polakiem. - Mieszkałem wówczas nad morzem. Tam zdecydowałem, że jeśli kiedyś będę miał taką możliwość, to postaram się o obywatelstwo. Zrobiłem to już w Krakowie.

Piłkarz Cracovii jest związany z Polką. Dziś wspomina, że gdy przyjechał do naszego kraju, to wiedział jedynie że jest zimno i że Polakiem jest papież Jan Paweł II.   - Jestem szczęśliwy, tu się zakochałem. Zostaję do końca życia, przynajmniej taki jest plan - mówi.

I dodaje, że na jego postrzeganie naszego kraju nie wpłynęły nieprzyjemne incydenty. Kiedyś w trakcie meczu Lechii ze Śląskiem ktoś obrzucił go bananami. Innym razem w Chorzowie udawano odgłosy małp. - Są ludzie, którzy mają pretensje do innych, ale to nie tylko w Polsce. I na pewno przez nich nie należy zmieniać swoich planów. Ja dziś nie mam żadnych problemów. Kolor skóry nie jest ważny. Ani to, czy jesteś czarny, biały, bogaty czy nie. Najważniejsze, czy jesteś dobrym człowiekiem.

Nie miał za co wyjechać. Dziś jest Polakiem

Dłużej niż Deleu na obywatelstwo czekał Brazylijczyk Marcus Vinicius da Silva z Arki Gdynia. Jego również w marcu wynagrodził prezydent Duda. 33-latek wiele przeszedł w Polsce, w której jest od 2008 roku. Tułał się po klubach z niższych lig, nie płacono mu, mieszkał kątem u trenera. - Był taki moment, że chciałem wyjeżdżać, ale nie miałem za co - wspomina nam. Dziś Gdynia jest jego domem, ma polską żonę. Niedawno urodziło mu się dziecko.

- Pierwszy wniosek złożyłem dwa lata temu, sprawa trwała około roku, ale ją odrzucono. Zacząłem starać się o paszport, gdy jeszcze prezydentem był Bronisław Komorowski. Wniosek odrzucono, gdy głową państwa był już Andrzej Duda. Nie wiem, może przez tę zmianę moja prośba przepadła - wspomina.

- Teraz pomagał mi klub, jeszcze kilka innych osób. W październiku ubiegłego roku złożyłem dokumenty jeszcze raz. I czekałem. Teraz bardzo szybko dostałem paszport - cieszy się.

Na decyzję Andrzeja Dudy czekają już inni. O nasz paszport starają się między innymi Brazylijczyk Guilherme z Legii Warszawa i Ukrainiec Taras Romańczuk z Jagiellonii Białystok.

Jacek Stańczyk
Źródło artykułu: